W II Światowym Dniu Ubogich kard. Kazimierz Nycz zasiadł przy stole z podopiecznymi Wspólnoty Sant'Egidio.
- Czuje się, jakbym przyszedł na niedzielny obiad do rodziny. Bo oni dla mnie są rodziną - mówi o warszawskiej Wspólnocie Sant’Egidio pan Edmund, który mieszka w przyczepie kempingowej.
18 listopada był jednym z kilkunastu gości, którzy w nowej siedzibie wspólnoty w Warszawie zasiedli do wspólnego posiłku z metropolitą warszawskim. W gronie zaproszonych znalazły się osoby żyjące na ulicy, mieszkające w pustostanach, osoby starsze i samotne, korzystające z pomocy wspólnoty, starsi i chorzy mieszkańcy Domu Pomocy Społecznej na Solcu oraz dwie byłe bezdomne kobiety, które pół roku temu, po 20 latach spędzonych na ulicy, zamieszkały w domu prowadzonym przez wspólnotę.
GALERIA - TUTAJ
Kardynał przypomniał, że w Kościele obchodzimy po raz drugi dzień wspólnoty z ludźmi ubogimi, który został wprowadzony na prośbę papieża Franciszka. - Rola tego dnia jest podobna do Wigilii w roku liturgicznym. Nie tylko w Wigilię chcemy być dla siebie życzliwi, spędzać ją razem. Mobilizuje nas ona do takiego działania przez cały rok - mówił kard. Nycz. - Różne organizacje katolików świeckich i nie tylko katolików, Caritas, Wspólnota Sant'Egidio przez cały rok pomagają ludziom ubogim na wiele sposobów. Ta nasza dzisiejsza obecność tutaj jest symbolem i wezwaniem do tego, żeby dostrzec problem różnorakiej biedy, i wezwaniem do miłości miłosiernej.
Jak podkreślił metropolita warszawski, współczesny świat często próbuje ukryć "słabsze oblicze", nie nagłaśnia spraw ludzkiej nędzy, bezdomności, wygnania z kraju.
- Nam nie wolno milczeć, jeśli chodzi o sprawy biednych, bezdomnych, uchodźców... Musimy robić tyle, ile możemy. A jeśli już nic zrobić nie możemy, musimy krzyczeć, że dzieje się niesprawiedliwość, w myśl hasła tegorocznego dnia: "Biedak zawołał, a Pan go usłyszał". Żeby odpowiedzieć na ten krzyk biedy, Pan potrzebuje naszych rąk i działań - podkreślał kard. Nycz.
Pan Edmund znalazł we Wspólnocie Sant'Egidio oparcie i przyjaźń
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Uroczysty obiad poprzedziła wspólna modlitwa, przeplatana śpiewem psalmów. Po spotkaniu w siedzibie wspólnoty przy ul. Wspólnej 61 jej członkowie - jak w każdą niedzielę - odwiedzili mieszkańców domu opieki na Solcu oraz bezdomnych mieszkających na działkach, w opuszczonych budynkach czy garażach.
Założona pół wieku temu we Włoszech Wspólnota Sant'Egidio, w Warszawie działa od 10 lat. Jej członkowie w każdy czwartkowy wieczór zbierają się na modlitwie, a potem wychodzą na ulice stolicy z kanapkami, gorącą zupą i herbatą, żeby spotkać się z osobami bezdomnymi i samotnymi. Oferowana żywność i rozmowa są pierwszym krokiem do nawiązywania więzów i przyjaźni. "By pokonać przytłaczający stan ubóstwa - napisał papież Franciszek w orędziu na Dzień Ubogich - konieczne jest, aby doświadczyli oni obecności braci i sióstr, którzy się o nich troszczą, a otwierając drzwi serca i życia, dadzą odczuć, że są przyjaciółmi i rodziną".