Blisko stu księży, siostry zakonne oraz rzesze wiernych żegnały w Pyrach śp. ks. Stanisława Kalinowskiego.
- Jeszcze w ubiegłą niedzielę udzielał mi Komunii świętej. Zawsze miły, życzliwy, uczynny... Tak go lubiłam! - mówi jedna z parafianek, która 12 stycznia przyszła pożegnać zmarłego ks. prałata Stanisława Kalinowskiego, od 18 lat rezydenta parafii Świętych Apostołów Piotra i Pawła w Pyrach.
73-letni kapłan zasłabł w kościele rankiem 8 stycznia. Przeniesiono go na plebanię, gdzie zmarł.
GALERIA ZDJĘĆ - TUTAJ
W ostatnim pożegnaniu uczestniczyło blisko stu kapłanów obu warszawskich diecezji, przedstawiciele Sądu Metropolitalnego Warszawskiego, którego pracownikiem był ks. Stanisław Kalinowski oraz dalsza rodzina, delegacje z rodzinnej parafii w Klwowie k. Przysuchy (diec. radomska). Przyjechali również dawni parafianie z Kamiona Sochaczewskiego, gdzie ks. Stanisław był przed laty proboszczem.
Żałobnej Mszy św. koncelebrowanej przewodniczył kard. Kazimierz Nycz. Przy ołtarzu towarzyszyli mu: ks. prałat Jacek Kozub, dziekan dekanatu ursynowskiego oraz ks. prałat Franciszek Ordak, proboszcz parafii w Pyrach.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie....
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
- Stasiu, księże Stanisławie, Pan zastał cię czuwającym, przy posłudze kapłańskiej, którą ci powierzył - mówił wzruszająco w homilii ks. Andrzej Grefkowicz, nawiązując do czytanej w Ewangelii przypowieści o stałej gotowości na powrót pana, w której Jezus mówi: "Szczęśliwi owi słudzy, których pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie". Ksiądz Grefkowicz podkreślił, że pracownicy Sądu Metropolitalnego wspominają ogromną wrażliwość ks. Kalinowskiego na różne ludzkie potrzeby.
- Wspierałeś nowych pracowników, pomagałeś im, żeby poczuli się pewniej w nowej roli. Zauważałeś zagubionych petentów. Potrafiłeś zagadać to z tym, to z tamtym. Wymienić przyjacielskie uwagi. Mówią, że siostrom przynosiłeś truskawki. W pracy sędziego nie chciałeś być orłem, który błyszczy umiejętnościami i zwraca na siebie uwagę. Byłeś raczej mrówką - mówił kapłan, podkreślając pracowitość i rzetelność ks. Stanisława.
Po żałobnej Eucharystii ciało śp. ks. S. Kalinowskiego przewieziono w kondukcie na miejscowy cmentarz
Joanna Jureczko-Wilk /Foto Gość
Ks. Grefkowicz dodał przy tym, że każdy żegnający się ze światem, pozostawia bliskim jakieś świadectwo, przesłanie i "Boże wezwanie".
- Daj Boże, żeby każdego z nas Pan zastał przy tej posłudze, przy której nas postawił, którą nam powierzył do wypełnienia - zaznaczył duchowny. Nikt z nas obecnych tutaj ani w tym momencie, ani za kilka lat nie może powiedzieć, że jest już "na wypoczynku", że już wypełnił w swoim życiu wolę Bożą. Nasze posługiwanie ma różną formę na różnych etapach życia, poczynając na aktywnościach duszpasterskich, rodzicielskich, zawodowych, wielorakich zadań w świecie, aż po te momenty, kiedy Pan zachce od nas głównie modlitwy, ofiary i cierpienia. To też są zadania, przy których Pan może nas zastać. Niech świadectwo ks. Stanisława ożywia do wiernego wypełnienia tego, co Pan nam daje na dziś.