Był celem pielgrzymów, którzy obchodzili go także na kolanach. Zachował wymiary domu z Loreto. W środku miał izbę i kuchenkę z typowymi sprzętami gospodarskimi. Do tej pory króluje w nim Matka Boża.
Historię domku loretańskiego znajdującego się do dnia dzisiejszego w najstarszej praskiej świątyni, z okazji 371. urodzin Pragi, przybliżyły Anna Wigura i Jolanta Wiśniewska z Muzeum Warszawskiej Pragi w ramach spaceru w przeddzień rocznicy nadania prawej części stolicy praw miejskich.
Oryginalny dom Matki Bożej składał się z groty i izby. Kiedy Ziemię Świętą zajęli muzułmanie, krzyżowcy w częściach przetransportowali go do Włoch. Tak powstał święty domek w Loreto. Na jego wzór budowano podobne budowle na całym świecie. Wszystkie musiały powtarzać wymiary domku z Włoch.
Domek Maryi na Pradze powstał jako trzeci na ziemiach polskich i był najwierniejszy oryginałowi. Zabiegali o jego wzniesienie prascy bernardyni z o. Wincentym Morawskim na czele i rodzina królewska, szczególnie żona Władysława IV. Praski obiekt powstał obok wybudowanego w latach 20. XVII w. kościoła i klasztoru bernardynów. Stanął w sercu Pragi przy ul. Ratusznej. Został otwarty w 1642 r. jako obiekt wolnostojący, choć pierwowzór był już wtedy obudowany świątynią. - Ojciec Morawski powtórzył na Pradze formę domku z epoki renesansowej. Sam mierzył dom we Włoszech i wykonał model. Polskim akcentem w domu była oprawa wejść z czarnego marmuru. Pierwotnie były ich trzy. W środku znajdowała się izba i kuchenka, a w niej figura Matki Bożej. Za ołtarzem stał komineczek, garneczki z gliny i drewniane łyżki - opowiadała A. Wigura.
Obecnie domek stoi w środku kościoła. Tylko część wiernych widzi księdza w czasie odprawiania Mszy św. Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto Gość Figurę Matki Bożej Loretańskiej sprowadzoną do Polski przed 1640 r. zapewne przez króla Władysława IV początkowo od wiernych oddzielała krata. Posąg odziany był w szaty z drogocennych tkanin, które ofiarowała Anna Katarzyna, siostra króla. Skronie Matki Bożej i Dzieciątka zdobiły złote korony, ofiarowane przez królową Cecylię Renatę. Przed figurą płonęło 14 pochodni ze złoconego srebra.
Dom od początku był ważnym miejscem kultu, ale nie pełnił funkcji parafialnej, bo taką miała świątynia w Kamionie. Protektorami domku byli kolejni władcy. Często modlił się tu Władysław IV, który widział go z okien zamku. - To tu w 1648 r., po śmieci króla, było wystawione jego ciało. Jan Kazimierz w czasie bitwy trzydniowej razem ze świtą uczestniczyli w Mszy św. w kościele, a później modlili się przed figurą Matki Bożej. Atencją szczególną darzyli Maryję również Jan III Sobieski i August III Sas. W kościele bernardynów przed powstaniem listopadowym organizowano wiele patriotycznych spotkań. Domek był celem pielgrzymów, którzy także na kolanach go obchodzili. A możni ludzie zabiegali o pochówek na przyległym cmentarzu - przypomniała J. Wiśniewska.
Rozkwit miejsca zahamowała rzeź Pragi w 1794 roku. Został wtedy zdewastowany i okradziony cały zespół bernardyński. Z kolei w 1811 r. wojska napoleońskie, robiąc umocnienia do linii dzisiejszej ul. Targowej, wyburzyły zabudowę. Domek jednak pozostał. Uszkodzony pełnił rolę jedynego kościoła parafialnego na Pradze. Był za mały i z czasem parafią stał się kościół św. Floriana, na którego budowę władze carskie zgodziły się w 1886 roku. Powoli w domku zamierał kult Matki Bożej. - Po powstaniu zlikwidowano zakon bernardynów. Figura Matki Bożej Loretańskiej w 1811 r. została przeniesiona do kościoła św. Anny na Krakowskim Przedmieściu, a tu trafiła figura Matki Bożej Kamionkowskiej - tłumaczyła A. Wigura.
Kaplica doznała uszkodzeń na początku II wojny światowej i w 1944 r. w wyniku ostrzału artyleryjskiego. Odbudowano ją po 1945 roku. Krużganki i domek loretański pokryto wspólnym dachem, dostosowując wnętrze świątyni do potrzeb parafii. Patrząc na kościół z zewnątrz, nie dostrzega się, że w jego w wnętrzu znajduje się praskie Loreto.