Mąż nie robił jej rano kawy. Był dla niej wręcz okrutny. Rodzina zmuszała ją, by wychowywała synów do zemsty. Doprowadziła do zgody między zwaśnionymi rodzinami i dopiero wtedy została przyjęta do klasztoru. Bóg zimą ofiarował jej róże...
Życie św. Rity składało się z drobnych rzeczy. Takie też jest nasze życie. Święta w tych dzisiaj wprowadzonych relikwiach stanie się waszą przyjaciółką – przekonywał 3 marca augustianin o. Beniamin Kuczała, który przez cały dzień w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Żbikowie głosił okolicznościowe kazania o świętej z Ciscii.
Przypomniał, że mała Rita dorastała w czasach, kiedy Polską rządziła św. Jadwiga, a gdy była trzydziestolatką, na naszych ziemiach toczyła się bitwa pod Grunwaldem. - Rita nie urodziła się świętą, ale stała się nią dzięki wychowaniu i otoczeniu. Od rodziców nauczyła się godzenia ludzi. Od dziecka była zachwycona zakonem augustianek, ale ojciec znalazł jej męża. Pochodził on z dobrej rodziny, ale miał dzikie serce i był bardzo rozpuszczony. Od dziecka był też obeznany z bronią. Niby chciał dobrze, ale ciągle ranił Ritę. A ona dzień po dniu swoją cierpliwością uczyła go łagodności - opisywał o. Kuczała.
Przypomniał, że po tym, jak Rita została młodą wdową, przyszła do niej rodzina męża i zażądała, by wychowała synów tak, by zgodnie z włoskim prawem wendetty pomścili zabitego nożem ojca. - Rita była osobą głęboko wierzącą. Wiedziała, że nie przezwycięży rodziny męża. Poszła ze swoim problemem do Boga, którego bardzo kochała od dziecka. Bóg długo słuchał i w końcu odpowiedział. Obaj chłopcy zmarli zanim osiągnęli pełnoletniość. Nikogo nie zabili. Nie popełnili grzechu śmiertelnego - mówił o. Kuczała.
Wskazał też, jak kręta była droga św. Rity do zakonu. - Po śmierci synów chciała wstąpić do klasztoru. Siostry nie chciały jej przyjąć, bo bały się, że zwaśnione rody zrabują klasztor. Postawiły warunek, by Rita pogodziła rodziny. I Rita pokazała, co znaczy być przyjacielem Jezusa. Pomogła bez poczucia wyższości. Pokazała nieprzyjaciołom, że widzi w nich człowieka. Pogodziła swoją miejscowość i nie wywyższała się. Została przyjęta do zakonu - tłumaczył augustianin.
Nawiązał też do ostatnich miesięcy życia św. Rity. - Jako święta kobieta poprosiła siostry przed śmiercią o róże, bo je hodowała w swoim ogrodzie od dzieciństwa. Była zima, ale mimo to dostała kwiat od Boga. Umarła wiosną i wtedy zaczęły dziać się dziwne rzeczy. I dzieją się nadal. Każdego 22. dnia miesiąca w augustiańskim kościele w Krakowie gromadzą się ludzie z różami w dłoni, by prosić w swoich sprawach. Mówi się, że św. Rita jest orędowniczką spraw beznadziejnych. Ona jest patronką rodziny - przekonywał o. Kuczała.
Sprowadzenie relikwii świętej z Ciscii do Żbikowa ma rozniecić kult św. Rity w Pruszkowie.
Relikwie św. Rity są czwartymi, które zainstalowano w parafii Niepokalanego Poczęcia NMP.