Doktor elektrotechniki i 7 innych kleryków Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego w Warszawie przyjęło strój duchowny.
Już jako ksiądz Stanisław Kur co rano spokojnie zapinał guziki swojej sutanny także w kolejnych, nieprzyjaznych dla Kościoła dekadach: w czasach internowania Prymasa Tysiąclecia, w momentach zmagania się z władzą ludową, "która starała się napisać historię Polski na nowo, tak jakby Boga nie było", w latach walki o niezawisłość Polski, w momencie śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, w czasach rozczarowania wolnym krajem, gdy po latach Kościół znów był określany jako wróg postępu.
- Choćby zatrzęsły się góry, choćby powstały potęgi, życzę wam, żebyście póki wam sił starczy, zapinali codziennie swoją sutannę. I robili swoje - mówił do 8 kleryków rektor seminarium. Dodał przy tym, że kandydatura i obłóczyny "nie są teatrum, nie są na próbę, dla zabawy, na dwa lata, na 20 lat, ale są na zawsze - na śmierć i życie".
- To jest dla was najlepszy rok na przyjęcie sutanny - mówił do kleryków ks. inf. Kur, który w tym roku obchodzi 70. rocznicę obłóczyn i 90. urodziny
Po homilii ks. Bartkowicz poświęcił sutanny, które później podczas obrzędu obłóczyn nałożyli klerycy III roku.
- Bądźcie przy nich, towarzyszcie im modlitwą - prosił rektor seminarium.
Na zakończenie Eucharystii do obłóczonych zwrócił się ks. inf. Kur. - Każdy rok jest dobry na to, żeby wyrazić pragnienie kapłaństwa i zewnętrznie je okazać przez przyjęcie sutanny i podążanie kolejnymi szczeblami do święceń kapłańskich. Nie ma lat lepszych czy gorszych - mówił z naciskiem wieloletni rektor warszawskiego seminarium, podkreślając, że nawet w ekstremalnie trudnym czasie okupacji klerycy przygotowywali się do święceń, chociaż wtedy groziło to niewolą lub śmiercią. - Cieszcie się tym czasem, zapamiętajcie go, miejcie go w swoim sercu i ufnie podążajcie drogą do kapłaństwa - zwrócił się do obłóczonych.