Nowy numer 17/2024 Archiwum

Każdy ma swoją pustynię. "Duchowość dla Warszawy" o życiu mnichów

- Współczesną pustynią mogą być trudne, życiowe sytuacje: choroba, samotność, brak pracy... Mogą nas powalić, ale mogą też "zbudować" od nowa, nauczyć pokory i zaufania Bogu - mówili goście spotkania "Duchowość dla Warszawy".

Siostra Joanna z Monastycznych Wspólnot Jerozolimskich wspominała, że jako nowicjusza zapytała kiedyś założyciela o to, po co wychodzi się na pustynię, a on jej odpowiedział: "Żeby doświadczyć, że kiedy już nic nie ma, Bóg jest". Bo pustynia jest też miejscem i czasem trudnym, siejącym grozę, mogącym nieść śmierć. Odziera ludzi z masek, złudzeń, przywiązań i pokazuje nagą prawdę, czasami bardzo bolesną. Ale jak podkreślała mniszka ta cisza, samotność, ogołocenie niosą spokój, harmonię, porządkują, pozwalają scalić się wewnętrznie, a przede wszystkim "doświadczyć miłującej obecności Boga, który jest Bogiem z nami".

- Bóg jest przy nas, także pośród nocy, w czasie zmagań, w naszym poczuciu opuszczenia, ale nie zawsze doświadczamy Jego obecności. To, że jej nie odczuwamy, nie znaczy, że jej nie ma - mówiła mniszka. Jak zaznaczyła to Bóg zaprasza człowieka do wyjścia na pustynię, a człowiek może odpowiedzieć na to wezwanie lub też starać się je zignorować. Ale w życiu przechodzimy też przez pustynie niechciane.

- Osamotnienie, bezrobocie, bezdomność, odrzucenie, nieuleczalne choroby, kalectwo, strach, żałoba… . Na tych pustyniach wszystko się rozsypuje, a potem buduje od nowa. Wędrówka po nich to często droga oczyszczenia, uleczenia z grzechu, uzdrowienia, nabywania mądrości, nauka pokory i posłuszeństwa Bogu. Pustynia jest więc naszym bardzo potrzebnym lekarstwem - mówiła s. Joanna i przytoczyła słowa francuskiego trapisty bł. Karola de Foucauld: "Tam oddalamy od siebie wszystko, co nie jest Bogiem, by całe miejsce pozostawić tylko Bogu. To okres, który musi przejść każda dusza, która chce przynosić owoce".

Mniszka zaprosiła wszystkich, którzy chcieliby spędzić czas w ciszy przed Panem, do kościoła przy Łazienkowskiej.

- Trwamy tam przy źródle, którym jest Bóg. Po prostu się modlimy… - dodała s. Joanna. Zgodnie z tym, co przekazał im założyciel wspólnot: "Pustynia najstraszniejsza to pustynia wielkich miast, gdzie człowiek stworzony do wspólnoty, braterstwa, przyjaźni, umiera z  osamotnienia, w anonimowości, gdzie dominuje przemoc, okrucieństwo czy obojętność. Dlatego na pustyni miasta chcemy tworzyć oazy ciszy, pokoju i braterstwa".

Pełny zapis spotkania jest dostępny na stronie PWTW.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy