Uniesione w górę ręce, zapalone latarki w telefonach i radość. 6 tys. osób wielbiło Boga podczas modlitewnego spotkania z dominikańskimi kaznodziejami - o. Adamem Szustakiem i o. Tomaszem Nowakiem na Torwarze. To pierwsze tego typu spotkanie w Warszawie, zorganizowane przez "Langustę na palmie".
- Bóg każdego z nas chce posłać, ale większość z nas mówi: "Nie dziś, muszę coś naprawić, może jak będzie lepiej. Muszę się najpierw trochę uratować". Pan Jezus mówi: "Ja cię uratuję tym, że cię poślę. Ja cię naprawię tym, że zaczniesz ze Mną chodzić, naprawię cię tym, do czego cię poślę" - mówił. I dodał, że posłanie nie jest dla ludzi gotowych, bo Bóg nie wybiera doskonałych, ale udoskonala wybranych.
Ojciec Nowak zwrócił z kolei uwagę na fragment Ewangelii, w którym Pan Jezus zachęca, by prosić Pana żniwa, by wyprawił robotników na żniwo swoje. - Nie wiem, jak wy to słyszycie, ale ja to zawsze słyszałem w kontekście powołań. Za mało jest księży, za mało sióstr - módlmy się, żeby było więcej. Nie o to chodzi! - powiedział. Kaznodzieja wyjaśnił, że chodzi o to, by prosić Pana, żeby wyprawił i posłał każdego z nas. - Czy modlicie się o to, żeby was Pan wyprawił? Żeby dał odpowiednią mądrość, byśmy zrozumieli, o co chodzi, i moc, żebyśmy poszli za tym? - pytał.
Dodał, że dla Boga nie są przeszkodą nasze słabości, ale liczy się gotowość do służby Jemu.
Przykładem posłania, na który wskazali dominikańscy kaznodzieje, jest Gedeon. - Otóż, spotykamy Gedeona w Księdze Sędziów w bardzo żenującej scenie. Siedzi w stodole i młóci zboże, podczas gdy jego bracia są na bitwach i wojnach - dokonują wielkich dzieł. Do tego chłopaka, najprawdopodobniej rozczarowanego sobą, przychodzi anioł. Patrzy na młokosa z cepem i mówi do niego: "Witaj, dzielny wojowniku". I daje mu misję wybawienia narodu, a zrobi to, gdy pójdzie z tą siłą, jaką posiada - tak, jak walczy ze snopkami zboża - mówił o. Szustak. - Co robi Gedeon? On jest absolutnie taki, jak większość z nas - nie wierzy w słowa anioła. Ile razy mówimy: "Panie Boże, pokaż, że ja mam te zdolności, że potrafię, że jestem silny albo daj mi chociaż znak. Jak wyjdzie słońce, to jesteś na tak, a jak nie, to na nie". Ile razy takie rzeczy robiliśmy, także w najpoważniejszych sprawach życiowych? - pytał.
Ojciec Szustak przytoczył sytuację, gdy podczas różnych rekolekcji jest pytany, czy modlić się o charyzmaty. - Odpowiadam: nie! Idźcie do roboty, a Duch Święty da wam charyzmaty. Jak pójdziecie do chorych, Bóg da wam charyzmat uzdrawiania, jak pójdziecie głosić - da charyzmat słowa, jak pójdziecie formować innych - da charyzmat wychowawstwa. Bóg daje nam wszystkie potrzebne rzeczy do tego, co mamy zrobić. Zaufaj Mu! - tłumaczył dominikanin.
Kaznodzieja zwrócił uwagę, że wszystkie postacie Starego Testamentu, które otrzymały posłanie, musiały zaufać Bogu. - Bóg przyszedł do Abrahama i powiedział: "Ty, słuchaj, wyjdź z tego namiotu, idziemy do ziemi obiecanej". I tyle. Czy Abraham poprosił Boga o mapę Google? - mówił. - Bóg cię poprowadzi, tylko - za przeproszeniem - rusz ten tyłek, nie lękaj się, tylko Mu zaufaj. Wszystko, co jest ci potrzebne, On ci da - mówił.