Po ludzku śmierć Marka Tarnowskiego była tragiczna, ale przyjaciele widzą w niej przesłanie. – Marek otrzymał to, co sam głosił: życie wieczne w Chrystusie Zmartwychwstałym – mówią.
Sześćdziesięcioczteroletni Marek Tarnowski został zamordowany 11 kwietnia na terenie parafii św. Augustyna na Nowolipkach. Wychodził właśnie z kościoła św. Augustyna. Był po spowiedzi generalnej, która miała go przygotować do uroczystego odnowienia przyrzeczeń chrzcielnych. Obrzęd, który miał się odbyć w czasie Wigilii Paschalnej w katedrze warszawsko-praskiej, miał być zwieńczeniem jego Drogi Neokatechumenalnej, którą przeżywał we Wspólnocie III w parafii na Marysinie Wawerskim. Na Mszę św. pogrzebową 24 kwietnia do kościoła św. Feliksa z Kantalicjo przyszły tłumy. Niektórzy trzymali w ręku gałązki palmowe. Taka sama leżała na trumnie śp. Marka. Liturgii przewodniczył kard. Kazimierz Nycz, metropolita warszawski, a koncelebrował ją biskup pomocniczy diecezji warszawsko-praskiej Marek Solarczyk oraz wielu kapłanów związanych z Drogą Neokatechumenalną.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.