W uroczystość Matki Bożej Łaskawej 14 kleryków warszawskiego seminarium przyjęło święcenia diakonatu. Wśród nich znalazł się absolwent SGGW, policjant i pasjonat papieża Franciszka.
Powołanie Mateusza Kozioła, jak sam mówi, zaczęło się "zwyczajnie - niezwyczajnie". - Od dziecka byłem związany z Kościołem, w rodzinnej parafii byłem lektorem. Broniłem się przed powołaniem i głosem, który tlił się w sercu, uciekając przed Panem Bogiem - wspomina. - Kiedy jednak powiedziałem "tak”, powołanie stało się dla mnie naturalne i proste, ale w czasie seminaryjnej formacji musiałem do niego dorosnąć i wiele w swoim życiu zmienić - dodaje.
Dziś nowo wyświęcony diakon ma tylko jedno pragnienie: być świętym kapłanem.
11 maja w kościele seminaryjnym, w uroczystość Najświętszej Maryi Panny Łaskawej - patronki Warszawy, kard. Kazimierz Nycz udzieli święceń diakonatu czternastu klerykom warszawskiego Wyższego Metropolitalnego Seminarium Duchownego.
Święcenia diakonatu przyjęło 14 kleryków. Agata Ślusarczyk /Foto GośćWitając uczestników Mszy św., rektor seminarium ks. Wojciech Bartkowicz zwrócił uwagę, że Matka Boża Łaskawa w swoim wizerunku trzyma zaostrzone strzały. - Pierwsze znaczenie to obrona przed strzałami wroga, ale możemy także zaproponować kolejne interpretacje tego znaku: Maryja trzyma strzały Bożej mocy. Drodzy bracia, Bóg uczynił was strzałami zaostrzonymi, utaił was w swoim kołczanie i dziś chce was wypuścić - powiedział rektor.
Podczas liturgii nastąpił obrzęd święceń. Rodziny i bliscy nowo wyświęconych diakonów nie kryli wzruszenia.
Zobacz GALERIĘ ZDJĘĆ: "Nie bójcie się iść do świata" >>
Słowo do diakonów skierował kard. Kazimierz Nycz. Nawiązując do patronki dzisiejszego dnia - Matki Bożej Łaskawej, zwrócił uwagę, że podwójnie interpretowane strzały w Jej wizerunku wiele mówią młodym, którzy podążają drogą kapłańskiej formacji.
- Te strzały, które uderzają, przychodzą czasem z zewnątrz, one zawsze będą ostre, czasem wydaje się, że są coraz ostrzejsze. Musimy być na nie nie tylko przygotowani, ale w jakimś sensie duchowo opancerzeni - za wstawiennictwem Matki Bożej, żeby te strzały zewnętrzne nam nie zaszkodziły - powiedział.
Na znak poddania się woli Bożej klerycy leżeli krzyżem. Agata Ślusarczyk /Foto GośćKardynał przypomniał, że obrzęd święceń przypada w wigilię Niedzieli Dobrego Pasterza, kiedy Kościół modli się w sposób szczególny o powołania. - Dlatego rozpocznijmy jutrzejszy dzień, tydzień i rok cały od wielkiej modlitwy o powołania - wszystkie powołania w Kościele, a szczególnie o powołania kapłańskie i zakonne - zaapelował.
Metropolita warszawski z ubolewaniem stwierdził, że to ostatni tak liczny rocznik w warszawskim seminarium. - To jest wyzwanie i jeszcze jedno uzasadnienie tej wielkiej modlitwy o powołania - powiedział. Zachęcił obecnych na Mszy św. duchownych, by jeszcze gorliwiej pomagali młodym ludziom w odkrywaniu głosu powołania, a także dawali dobry przykład swoim życiem.
Na zakończenie kard. Nycz powiedział, że to, co szczególnie cenią w kapłanach wierni, to normalność - w relacji z Bogiem i drugim człowiekiem.
Zachęcił, by nowo wyświęceni diakoni nie bali się konfrontacji ze światem, bo "tylko głęboka więź z Jezusem pozwoli spokojnie patrzeć na największe wyzwania". - Wiemy wtedy, że nie jesteśmy sami, a nawet jak o tym zapomnimy, to nam Matka Boska podpowie: zróbcie wszystko, cokolwiek powie wam mój Syn - mówił.
Po liturgii nowo wyświęceni diakoni udali się do swoich rodzin i bliskich, którzy przybyli na uroczystość.
- To są straszne emocje - dzieli się na gorąco diakon Mateusz Kozioł. - To jest najważniejszy moment w moim życiu i jednocześnie najpiękniejsza przygoda, jaką przeżyłem: leżąc krzyżem i słuchając kolejnych imion świętych wymienianych podczas Litanii do Wszystkich Świętych miałem poczucie, że całe Niebo jest tutaj ze mną i do tej drogi do Nieba Jezus mnie zaprasza - dodaje.