Marszem pamięci, Eucharystią, złożeniem kwiatów, przemówieniami, koncertem, filmem i modlitewną ciszą przy ścianie śmierci w więzieniu przy ul. Rakowieckiej uczczono w stolicy 71. rocznicę śmierci Witolda Pileckiego.
Zacytował słowa Pileckiego, który piekło Auschwitz nazwał igraszką w porównaniu z pobytem w komunistycznym więzieniu. - Dziś jest to miejsce święte. Tutaj jest Golgota, cyrk Nerona, tama na Włocławku, ale też plac św. Piotra w Rzymie, na którym 13 maja, w 80. rocznicę urodzin rotmistrza, został postrzelony Jan Paweł II. W tym miejscu spotyka się zwycięstwo prawdy nad nienawiścią - tłumaczył.
Przypomniał, że Witold Pilecki polecił, by jego dzieci czytały książkę „O naśladowaniu Chrystusa” Tomasza à Kempis.
Zwrócił się też bezpośrednio do Pileckiego. - Panie rotmistrzu, daj się znaleźć. Potrzebuje cię Polska, nasze rodziny, media, sąsiedzi, przyjaciele, państwo. Daj nam się znaleźć, gdy grzech dotyka władzę, gdy dobro nazywa się złem, zgorszenie - nowoczesnością, swawolę - wolnością, gdy młode pokolenie odrywa się od rodziny i wartości. Daj się znaleźć. Chcemy zrobić ci najpiękniejszy pogrzeb. Chcemy iść ulicami i powiedzieć: „Niech żyje Polska!”. Daj nam się znaleźć, byśmy i my mogli w godzinę śmierci raczej radować się, niż lękać - prosił.
W ramach uroczystości na więziennym dziedzińcu aktor Marcin Kwaśny odczytał „Przesłanie Pana Cogito”, wyświetlono pierwszy film o Pileckim pt. „Witold” w reż. Tadeusza Pawlickiego oraz odbył się koncert rapowy Tadka Polkowskiego. Można też było zwiedzać celę Pileckiego. Odbyły się także pokaz sprzętu Wojsk Obrony Terytorialnej oraz inscenizacja walki w Powstaniu Warszawskim.
W godzinie śmierci rotmistrza, tj. o 21.30, przy ścianie śmierci w mokotowskim więzieniu złożono kwiaty i trwano w modlitewnej ciszy.