W liturgiczne wspomnienie św. Jacka Odrowąża, twórcy polskiej gałęzi dominikanów, 13 młodych mężczyzn, w tym jeden ksiądz, przywdziało habit zakonny.
Obrzęd przyjęcia do nowicjatu odbył się po Mszy św. W jej trakcie o. Kozacki w homilii zwracał się głównie do kandydatów do wstąpienia do zakonu. – Ten, który was powołuje, ma być zawsze na pierwszym miejscu. Życzę wam, by żywe w was było pytanie o to, czego chce od was Bóg. Jezus mówi: „Pójdź za mną” i te słowa będzie wypowiadał przez całe życie – mówił.
Podkreślił, że powołanie jest nawracaniem się każdego dnia, tak, by stawać się coraz bardziej sobą. – Zostajecie powołani do wspólnoty zakonnej i kościelnej, które nie są idealne. Święty Jacek, uciekając przez wody Dniepru, trzymał w ręku monstrancję, bo prowadził go Jezus. W drugiej ręce miał figurę Matki Bożej Niepokalanej, nasz niedościgniony wzór. Ona pomoże w zmaganiu się z przeciwnościami – zachęcał.
Wskazał również na wzór założyciela dominikanów i twórcę polskiej gałęzi zakonu. – Święty Dominik i święty Jacek byli ludźmi o ugruntowanej pozycji społecznej. Przed Dominikiem kariera stała otworem. Jacek, bratanek biskupa krakowskiego, a nepotyzm istniał także w tamtych czasach, też miał zagwarantowaną przyszłość. Obaj zdecydowali się na skrajne wariactwo – wskazał.
– Życzę wam, byście na wzór apostołów zostawili swoją łódź, dobre mniemanie o sobie, dobre imię i swoje życie. To są kolejne stopnie nawrócenia. Nie róbcie tego sami, ale tak jak Jezus wam wskaże. A najciekawsze przed wami – zapowiedział o. Kozacki.
Każdy z nowicjuszy na najbliższy czas otrzymywał jednego patrona „dominikańskiego”: Matkę Bożą, św. Marię Magdalenę, św. Dominika, św. Jacka, bł. Czesława, św. Wincentego Ferreriusza czy św. Marcina de Porresa.