Świadkowie życia Prymasa Tysiąclecia spotkali się na konferencji mazowieckiej wspólnoty Rycerstwa Niepokalanej w Świątyni Opatrzności Bożej.
Jak przekonywał 16 listopada o. dr Stanisław Piętka OFMCap, prezes narodowy Rycerstwa Niepokalanej, kard. Wyszyński był spadkobiercą maryjnej duchowości kolbiańskiej. - Prymas koncentrował się na Matce Bożej Częstochowskiej, a o. Maksymilian na Niepokalanej. Obaj byli gorliwymi czcicielami Maryi. Jest to jednocześnie punkt bardzo biblijny i bardzo polski - mówił.
Przypomniał, że prymas Wyszyński był w Niepokalanowie 47 razy z wizytami oficjalnymi. - Przemawiając do nas powiedział: "Nie gaście ducha ojca Maksymiliana" i powtórzył to trzykrotnie. Warto zauważyć, że zarówno o. Maksymilian, jak i prymas Wyszyński, przed ważnymi decyzjami trwali na modlitwie zawierzając sprawy Matce Bożej, a później byli już spokojni o rozwiązanie - przypomniał o. Piętka.
Obecna na spotkaniu Anna Rastawicka, wieloletnia bliska współpracowniczka prymasa, zauważyła, że ludzie traktowali kard. Wyszyńskiego jak ojca. - Prymas był poważny w codziennym życiu, ale też bezpośredni i życzliwy. Zapraszał studentów na pączki. Był bliski. Wiedział, kto z nas lubi jabłka i je sam obierał. Nie walczył z żadnym ustrojem, ale zabiegał o człowieka. Jeden raz słyszałam, jak się zdenerwował. Siedzieliśmy przy stole i ktoś krytykował bezpodstawnie pewnego księdza. Innym razem, gdy zmarł Gomułka, cieszyliśmy się, że nareszcie przestanie nam szkodzić. Usłyszał to prymas i powiedział: "Nie mówcie tak źle przy mnie. Nie policzkuje się ściętej głowy" - opowiadała.
W spotkaniu uczestniczyli krewni kard. Wyszyńskiego.Przypomniała również, że kard. Wyszyński od najmłodszych lat nie rozstawał się z różańcem, tęsknotę za swoją wcześnie zmarłą mamą wypełnił tęsknotą do Matki Najświętszej, a po zawierzeniu trudnych spraw Maryi czuł się spokojny i do tego przekonywał kapłanów. - Mówił, że nie wystarczy wszystkiego oddać Maryi, a trzeba Jej nieustannie pomagać. Dlatego właśnie powołał dzieło Pomocników Matki Kościoła. Umierał przed obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej. Z nim podróżował. Zabrał go również na konklawe. Wybór Karola Wojtyły na papieża też przypisywał Maryi - mówiła Anna Rastawicka.