W książce „Nieistniejące, nieznane, niezwykłe. Kościoły Warszawy” Piotr Otrębski prowadzi po wyjątkowych miejscach stolicy, odkrywając ciekawe karty ich historii.
Król Zygmunt już nie patrzy ze swej kolumny na dachy kościoła św. Klary. Nie ma też bernardyńskiego kompleksu przy Ratuszowej, gdzie dawni mieszkańcy Pragi zaopatrywali się w nowoczesne medykamenty. Na ulicy Świętojerskiej na próżno dziś szukać śladów kościoła św. Jerzego, od którego ulica wzięła nazwę.
„Nieistniejące, nieznane, niezwykłe. Kościoły Warszawy” to książka, w której Piotr Otrębski, varsavianista i dziennikarz, zabiera czytelnika w podróż szlakiem najstarszych i najciekawszych świątyń stolicy. Przypatrując się architekturze, wyposażeniu, barwnie opowiada historię, prawie w każdym przypadku niełatwą, przeplataną pożarami, wojnami, grabieżami, ale też nieustanną odbudową.
Zdradza, który z kościołów powstał ze składek medyków i telefonistek, a któremu pomógł w budowie los wygrany na loterii. Przypomina historię świątyni, która miała wzruszyć Roosvelta, oraz innej, z której dachów wyprowadzono fabryczne kominy.
„Jest to książka ponad wszystko o Warszawie. O Warszawie, na którą spoglądam z pozycji kościelnych dachów. Z jakiejś chmury powyżej. Sięgam wzrokiem po widnokrąg. Dostrzegam sylwetki postaci historycznych - od możnych i wpływowych, przez zwykłych, codziennych, po ubogich, znikających we mgle. Widzę królów, biskupów, wodzów, architektów, malarzy, autorów kronik i innych opisań, fabrykantów, powstańców, kapitalistów i socjalistów, życiorysy piękne i pohańbione” - pisze Piotr Otrębski.
Dlaczego jedne świątynie po trudnych doświadczeniach powstawały jak feniks z popiołów, a inne na zawsze zniknęły z map i świadomości współczesnych? Miasto się rozbudowywało, zmieniało, powstawały nowe miejsca kultu...
Nieistniejący już kościół Dzieciatka Jezus, który wyrósł przy ul. Moniuszki na bazie kaplicy Szpitala Dzieciątka Jezus, z czasem „nie przystawał” do zmieniającego się charakteru okolicy. Na początku ubiegłego wieku szpital, założony przez ks. Gabriela Piotra Baudouina, przeniesiono na Ochotę. Atrakcyjne działki po nim rozparcelowano. Ocalałą niewielką kaplicę przerobiono na kościół.
Podejrzewano nawet, że kryje się w nim malowidło Canaletta. Obraz jednak spłonął wraz z budowlą w czasie Powstania Warszawskiego. Mury częściowo ocalały, jednak ostatecznie rozebrano ją w połowie lat 50. Na jej miejscu dopiero w 2002 r. wzniesiono kolejną: w opinii wielu niepasujący do otoczenia „kopnięty” wieżowiec, zwany dawniej Moniuszki Tower.