W książce „Nieistniejące, nieznane, niezwykłe. Kościoły Warszawy” Piotr Otrębski prowadzi po wyjątkowych miejscach stolicy, odkrywając ciekawe karty ich historii.
Inny z nieistniejących obiektów to kościół św. Jerzego, który nie wiadomo dokładnie, kiedy powstał, bo różne źródła i badania podają jako datę jego budowy okres od XII do XV w. Jego początki otoczone są legendami, a jedna z nich mówi, że wystawił go w podzięce karczmarz, który w cudowny sposób został uratowany z rąk zbójców.
Drewniana kaplica z czasem rozrosła się w potężną, gotycką budowlę, górująca nad okolicami ul. Świętojerskiej. Związana była z kanonikami regularnymi z Czerwińska i kiedy ich zakon skasowano, mury świątyni w 1819 r. opustoszały.
Wkrótce w zdesakralizowanym wnętrzu ruszyła produkcja odlewów żelaznych i mosiężnych, a pod koniec XIX w. jeszcze na krótko powstała fabryka firanek i koronek. Na miejscu zburzonego kościoła postawiono halę targową.
Jeszcze w latach 60. ubiegłego wieku fotografowano kawałki sklepień czy murów świątyni. Wkrótce jednak i one zostały rozebrane.
Dlaczego tak potężna, znacząca dla tej części Warszawy budowla, ot tak zniknęła? Zdaniem Piotra Otrębskiego i innych varsavianistów powodem mógł być przykościelny cmentarz, cieszący się złą sławą, bo spoczynek na nim znajdowali przestępcy, samobójcy i ofiary katów.