W Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie złożono relikwie bp Józefa Pelczara i bł. Klary Szczęsnej, założycieli Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego.
Jak zaznaczył metropolita warszawski, młody wówczas profesor i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego, ks. Józef Pelczar doskonale rozeznał potrzeby tamtego czasu.
- Bieda wśród ludzi była duża, opieka nad chorymi - słaba, troska o wychowanie i wykształcenie stawała się coraz bardziej ważna. Nowe zgromadzenie odpowiadało na te potrzeby, o czym świadczy bardzo szybki wzrost liczby powołań w pierwszych kilkudziesięciu latach - mówił kard. K. Nycz.
Zachęcił do modlitwy o nowe powołania zakonne, także do Zgromadzenia Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego, które pozwoliłyby "odpowiedzieć na wyzwania, jakie niesie współczesny świat, wobec nowych antywychowawczych prądów, dotyczących rodziny i młodzieży".
Po Eucharystii i oddaniu czci relikwiom, relikwiarze umieszczono przy Świecy Niepodległości. Miejsce nie jest przypadkowe.
Kardynał podkreślił, że to własnie młody ksiądz Józef Pelczar był świadkiem, gdy w Watykanie 1867 r. bł. Pius IX przekazał Polakom świecę z poleceniem zapalenia jej, gdy kraj odzyska niepodległość. Świeca zapłonęła 15 stycznia 1920 r. w archikatedrze warszawskiej, a kazanie podczas tej uroczystości wygłosił ówczesny biskup przemyski Józef Pelczar.
Nawiązując do procesu powstawania świecy z pszczelego wosku, bp Pelczar przypomniał wtedy, że jest ona owocem zgodnej pracy pszczelego ula.
- W tym trudnym czasie lat 20. ubiegłego wieku bp Pelczar mówił, żebyśmy kochali swoją ojczyznę, jak pszczoły kochają swoja matkę i zgodnie dla niej pracowali. Mówił wówczas biskup: "Strzeżmy się wszelkiego egoizmu partyjnego, stanowego, zaciekłości i niesprawiedliwości". Kiedy dzisiaj patrzymy na nasze sprawy polskie, też chciałoby się zapytać: jaki jest ten nasz polski ul, w którym wszyscy żyjemy i pracujemy? - pytał kard. Kazimierz Nycz.