Prymas Polski modlił się w archikatedrze warszawskiej o owoce beatyfikacji Prymasa Tysiąclecia.
Prymas Stefan Wyszyński, do którego beatyfikacji przygotowują się wierni, był bowiem jednocześnie metropolitą warszawskim i metropolitą gnieźnieńskim. Właśnie w tych dniach 71 lat temu odbyły się jego ingresy: 2 lutego - do katedry w Gnieźnie, 6 lutego - do prokatedry w Warszawie. Do wydarzeń tych nawiązał w homilii abp Wojciech Polak, przywołując 28 stycznia list pasterski Prymasa Tysiąclecia na oba ingresy.
- Biorąc teraz za swoje jego słowa, chciałbym wam powtórzyć, że tutaj przywiozłem ducha Gniezna, ducha Wojciechowego, jako pocałunek pokoju. Tak bowiem mówił wtedy Prymas Tysiąclecia, gdy przybywając w początkach lutego 1949 r., po swoim gnieźnieńskim ingresie właśnie tutaj, do Warszawy, przypominał, że przecież tam, u stóp św. Wojciecha w Gnieźnie, jeszcze raz sam zrozumiał, jak wspaniały jest w swojej przeszłości nasz naród - powiedział abp Polak.
- Kard. Wyszyński wielokrotnie nam przypominał, że mamy kochać naród, jego dzieje, zdrowe obyczaje, jego język i kulturę - podkreślił obecny prymas Polski. Mówił też o tym, jak ważne w życiu katolików są wypełnianie woli Bożej, zaufanie i dostrzeżenie, że Bóg zawsze działa dla dobra człowieka. Nie wyklucza to jednak ludzkich pytań, zmagań i poszukiwań.
Zdaniem metropolity gnieźnieńskiego, tak właśnie rozumiał swoją posługę kard. Wyszyński, który w swoim liście na ingres na stolice biskupie w Gnieźnie i w Warszawie wyznał, że przyjął swój urząd, "schylając pokornie i z ufnością głowę swoją przed tą mocną wolą Bożą".
Arcybiskup Polak zaznaczył, że Prymas Tysiąclecia podziwiał polski naród i kształtował narodowego ducha. - Ze stolicy prymasów w Gnieźnie wielokrotnie nam przypominał, że mamy kochać naród, jego dzieje, zdrowe obyczaje, jego język i kulturę. Dodawał zaraz jednak, że jako chrześcijanie pamiętamy o tym, że Bóg jest Ojcem wszystkich narodów - przypomniał.
Prymas Tysiąclecia, jak dodał abp Polak, mówił, że Boże dzieci są przeróżne, ale każde z nich Jezus woła po imieniu i o nikim nie zapomina. - Dla Niego biskup biały, czarny czy żółty, Polak, Murzyn czy Chińczyk - to jedno. Wszak to są Jego umiłowane dzieci, odkupione tą samą, bezcenną Krwią Chrystusa - cytował kard. Wyszyńskiego.