Była szefowa kliniki aborcyjnej w USA zaapelowała w Sejmie o głosowanie nad ustawą całkowicie zakazującą zabijania nienarodzonych dzieci.
Abby Johnson była gościem specjalnym konferencji "Formy wsparcia dla kobiet w ciąży znajdujących się w sytuacji kryzysowej” zorganizowanej w Sejmie przez Parlamentarny Zespół na rzecz Życia i Rodziny.
- Nie jesteście pozbawieni problemu aborcji, wręcz przeciwnie, kompromisy zostały podjęte w waszym parlamencie - mówiła podczas spotkania była szefowa największej kliniki aborcyjnej w USA Planned Parenthood.
Wyjaśniła, że celem jej wizyty w Polsce jest ostrzec nasz kraj przed "epidemią aborcji”, która zalewa świat. W swoim wystąpieniu podzieliła się doświadczeniem siedmioletniej pracy w klinice aborcyjnej oraz przemiany życia, jaka dokonała się, gdy po raz pierwszy zobaczyła na USG, jak wygląda śmiercionośny zabieg. Mówiła także o pladze aborcji w USA, gdzie dokonywanych jest milion zabiegów przerywania ciąży rocznie oraz o kulisach pracy w klinice aborcyjnej.
- Może myślicie, że macie lepsze prawo chroniące nienarodzone dzieci, ale nadal są trzy powody, dla których niewinne dzieci zgodnie z prawem mogą być rozrywane w łonach swoich matek - powiedziała proliferka.
Zachęcała, by wrócić do dialogu z parlamentarzystami w sprawie antyaborcyjnej ustawy. - Głosowanie nad tym projektem musi się odbyć, ale nie odbędzie się, jeśli nie będą państwo krzyczeć. Musicie domagać się, by zaprzestano aborcji eugenicznej - mówiła.
Przypomniała, że 96 proc. aborcji w Polsce dokonuje się ze względu na wady genetyczne płodu. - Pojęcie eugeniki stało się znane dzięki Adolfowi Hitlerowi. Eugenika to powód, który spowodował Holokaust - to dzieje się także w Polsce. Czy to państwa nie niepokoi? - pytała.
- To nie jest tak, że milion aborcji rocznie w USA pojawiło się znienacka. Kompromis musi się skończyć i tylko państwo musicie się tego domagać - ostrzegała.
Abby Johnson była gościem konferencji zorganizowanej przez Parlamentarny Zespół na rzecz Życia i Rodziny. Agata Ślusarczyk /Foto GośćWyjaśniła, że każda kryzysowa ciąża powinna być szansą na niesienie pomocy, wsparcia i okazanie miłosierdzia. - Musimy docierać do ojców, wierzę, że jednym z kresów aborcji jest wzmocnienie ojcostwa - mówiła.
Obrończyni życia szczegółowo opisała, na czym polega procedura aborcji w II i III trymestrze ciąży. - Wiele tych zabiegów przeprowadzi się w polskich szpitalach w trzech sytuacjach, które dopuszczone są prawem - mówiła. Dodała, że słyszała o przypadkach topienia dzieci, które przeżyły aborcję w formaldehydzie. - Dlaczego polskie media nie chcą o tym mówić? - pytała.
Była szefowa kliniki zwróciła uwagę, że aborcja jest we współczesnym świecie wielką "epidemią”. - W Indiach zabija się dzieci tylko dlatego, że są to dziewczynki. Matka po porodzie dusi je ręcznikiem, ciało chowane jest blisko domu. 80 proc. aborcji w Chinach dokonywanych jest pod przymusem. Kobiety zaciągane są siłą do kliniki i związywane tak, by nie mogły się ruszać, podczas, gdy lekarz dokonuje aborcji. W Islandii z kolei dwa lata temu wprowadzono prawo, które zezwala zabić każde dziecko, u którego zdiagnozowano zespół Downa - wymieniała.