- Oni nie pogodzili się z pojałtańskim porządkiem, nie złożyli broni, chcieli wolności i za nią ponieśli ciężką ofiarę - powiedział kard. Nycz.
Centralne obchody Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych rozpoczęły się na pl. Piłsudskiego apelem pamięci. Podczas uroczystości Andrzej Duda wręczył nominacje na stopnie generalskie ośmiu oficerom Wojska Polskiego. Żołnierze służby przygotowawczej złożyli przysięgę wojskową. Przy Grobie Nieznanego Żołnierza byli obecni kombatanci, minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak i biskup polowa WP Józef Guzdek.
Po części oficjalnej z pl. Piłsudskiego wyruszył przemarsz do archikatedry św. Jana Chrzciciela. Prowadziło go Wojsko Polskie. Byli też obecni uczniowie klas wojskowych CXXV LO im. Waldemara Milewicza w Warszawie i kombatanci. Uczestnicy nieśli z sobą tablice ze zdjęciami pomordowanych bohaterów podziemia i flagi Polski. Wniesione do świątyni tablice zostały ustawione przy ołtarzu.
W Eucharystii uczestniczyli m.in. żołnierze AK z polskich Kresów z płk Weroniką Sebastianowicz na czele oraz Jan Żaryn. Uroczystość rozpoczęła się wprowadzeniem sztandaru WP i odśpiewaniem Mazurka Dąbrowskiego.
- Dziękujemy za ofiarę życia żołnierzy niezłomnych, dzięki którym jesteśmy w pewnym stopniu również i my wolni. Oni nie pogodzili się z pojałtańskim porządkiem, nie złożyli broni, chcieli wolności i za nią ponieśli ciężką ofiarę. Modlimy się również za ich rodziny - mówił w homilii kard. Kazimierz Nycz.
Kard. Nycz pozdrowił kombatantów, którzy w czasie Eucharystii modlili się w prezbiterium. Agnieszka Kurek-Zajączkowska /Foto GośćMetropolita warszawski przypomniał, że Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych został w Polsce wprowadzony staraniami prezydenta Lecha Kaczyńskiego podjętymi w 2010 r. - Po raz dziesiąty pamięć o żołnierzach niezłomnych obchodzimy uroczyście. Było o nich cicho przez 45 lat. Teraz w pewnym sensie wyrównujemy krzywdę. I ten dzień prawie zawsze obchodzimy u początku Wielkiego Postu, kiedy Kościół stawi nam przed oczy krzyż. Przez niego Jezus dokonał zbawienia świata - mówił kardynał.
Pochwalił też przybyłych za przywracanie godności żołnierzom niezłomnym. - Nadrabiając złą przeszłość, niesprawiedliwość, byśmy nigdy nie zapomnieli wszystkich niezłomnych: powstańców warszawskich i żołnierzy AK - napominał.
Nawiązał też do filmu o ks. Janie Ziei. - To wielki kapłan przedsoborowy i soborowy, miłośnik prawdy i patriota. Przykazanie "Nie zabijaj” było dla niego bardzo ważne, a mimo to towarzyszył polskiemu żołnierzowi. Kiedy był już po czterdziestce, brał udział w kampanii wrześniowej. Był czynnym kapelanem AK i powstańców na obrzeżach Warszawy. Towarzyszył prześladowanym przez UB, a później SB - wymieniał kard. Nycz.
Wskazał również na posługę ks. Wacława Karłowicza, który przy pomocy dwóch sanitariuszek wyniósł z płonącej archikatedry cudowną figurę Chrystusa.
Na zakończenie Eucharystii głos zabrał Jan Żaryn. - Jako społeczny komitet obchodów dnia żołnierzy niezłomnych zawsze spotykaliśmy się w stołecznej archikatedrze. W tym roku wyklęci są wśród nas. Z polskich Kresów przybyła płk Weronika Sebastianowicz ze swoimi chłopcami z AK, gdzie walczyli przez 6 lat sowieckiego zniewolenia. Podkreślali polskość i brak zgody na jałtańskie kłamstwa - mówił, a z kościoła rozległy się gromkie brawa z owacją na stojąco.
Jan Żaryn wspomniał o liście, który otrzymał od Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi z Sambora w archidiecezji lwowskiej. - Siostry podjęły inicjatywę budowy Domu Spotkań i Pamięci o Polakach Ratujących Żydów. Prosiły o pomoc - przekazał Jan Żaryn.