"Jego słowa uformowały mnie, jako młodą osobę. Nadały kierunek, nadzieję. Tłumaczyły rzeczywistość" - wspomina Dominika Lenart-Waś. Tysiące innych myśli podobnie.
Na grobie ks. Piotra Pawlukiewicza ktoś zostawił kartkę z dorysowanymi dwoma sercami: "Śp. Księże Piotrze, Warszawa pamięta, Warszawa dziękuje, Warszawa nie jest obojętna. Jest pełna miłości, której ty nas uczyłeś. Do zobaczenia, Twoja Warszawa". Obok wieńca od Mateusza Morawieckiego, kilka wiązanek, m.in. od brata. Jedna z szarf przypomina, jak ważną osobą był duchowny dla studentów z Otwocka. Ledwie dwa znicze rozświetlają nadchodzący nad kapłańską kwaterą na Powązkach mrok. W innych okolicznościach trudno byłoby dostać się do grobu ks. Piotra, a łuna nad grobowcem widoczna byłaby z daleka. Ale w dobie koronawirusa przy grobie ks. Pawlukiewicza można być samemu. Choć Mszę św. pogrzebową obejrzało w internecie ponad 100 tys. osób. A tysiące innych w TVP Info.
"Przeciwieństwem miłości jest obojętność - mówił ks. Piotr Pawlukiewicz. Dziś jest Jego ostatnie pożegnanie - chciałbym uczestniczyć osobiście, jak wielu z Was, ale z uwagi na zdrowie i bezpieczeństwo pomódlmy się w naszych domach, czas na wizytę na Powązkach jeszcze przyjdzie" - żegnał go na Twitterze premier Mateusz Morawiecki.