Matka nie zostawiła żadnej wiadomości. Siostry dały mu na imię Stefan.
W nietypowej porze, bo o 12.20, w klasztorze Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek Rodziny Maryi przy ul. Hożej zadzwonił alarm. Siostry pobiegły do okna życia i znalazły w nim noworodka. Przy chłopczyku nie było żadnej karteczki z informacjami, siostry nadały mu więc imię Stefan - na cześć Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego.
Zgodnie z procedurami, zakon zawiadomił policję i pogotowie. Dziecko zostało przetransportowane do szpitala przy ul. Madalińskiego, gdzie zostanie przebadane.
To 17. dziecko znalezione w oknie życia przy ul. Hożej. Poprzednie - Kubuś - znalazło się w nim prawie dokładnie dwa lata temu - 8 maja 2018 roku.
Dzieci, które trafiają do okna życia, są przewożone do szpitala, by sprawdzić ich stan zdrowia. Jeśli badania wyjdą pomyślnie, zostają przekazane do ośrodków preadopcyjnych.
Z chwilą oddania dziecka do okna życia matką zrzeka się praw rodzicielskich i nie jest ścigana przez prawo. Dzięki temu sytuacja prawna noworodków jest jasna i mają szansę już po kilku tygodniach trafić do adopcji. Matka może pozostawić dziecko w oknie życia anonimowo, bez narażania jego zdrowia czy życia. Siostry nieustannie dyżurują, więc gdy tylko pojawi się sygnał o otwarciu okna życia, mogą stamtąd zabrać noworodka i się nim zaopiekować do czasu przyjazdu odpowiednich służb.
Pierwsze okno życia w Polsce zostało otwarte w Krakowie przez Caritas Archidiecezji Krakowskiej w marcu 2006 roku. Drugim było to przy ul. Hożej w Warszawie. Kardynał Kazimierz Nycz poświęcił je 6 grudnia 2008 roku.