Dyrektorzy robią wszystko, by zapewnić bezpieczne warunki w obiektach. A najmłodszych oswoić z nową, sterylną rzeczywistością.
Już od 18 maja stołeczne przedszkola i żłobki znowu mogą przyjmować maluchów. Na nowych zasadach. Pytań i wątpliwości jest wiele i jedno z nich najważniejsze: jak odnajdą się w nowej rzeczywistości nauczyciele, rodzice, a przede wszystkim dzieci?
Bez pluszaków i dywanów
Ogłoszona przez rząd na 6 maja data otwarcia przedszkoli i żłobków zaskoczyła wielu dyrektorów, dlatego władze miasta zadecydowały, że stołeczne placówki zostaną otwarte od 18 maja – po otrzymaniu szczegółowych wytycznych Głównego Inspektora Sanitarnego i wypracowaniu nowych standardów bezpieczeństwa.
Zgodnie z wytycznymi Głównego Inspektoratu Sanitarnego, liczba dzieci w grupie nie może przekroczyć 12, konieczne jest też zapewnienie 4 m kw. powierzchni na jedno dziecko.
− Zgodnie z zaleceniami z przedszkolnych sal i placu zabaw usunęliśmy trudne do dezynfekcji zabawki i pluszaki. Ale musieliśmy rozsądzić sami, czy małe puzzle i książeczki będą dla dzieci bezpieczne, podobnie było z używaniem piaskownicy – mówi Beata Tkaczyk-Ozimek, dyrektor prowadzonego przez absolwentów Fundacji „Dzieło Nowego Tysiąclecia” punktu przedszkolnego „Lolek”. I dodaje: – W krótkim czasie musieliśmy na nowo zorganizować pracę placówki, uwzględniając zasady reżimu sanitarnego. Dyrektorzy stołecznych placówek, choć starają się zachować wszystkie zasady higieny i dystansu społecznego, są zgodni, że całkowicie nie uchronią dzieci przed zakażeniem. Dlatego placówki przygotowały dla rodziców oświadczenie, że posyłają dzieci na własną odpowiedzialność. Większość informację o odpowiedzialności rodzica zawarła w regulaminie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się