Nie dokonała wielkich dzieł, nie pisała traktatów. Była świętą codziennych trudów i cierpień. 22 maja relikwie św. Rity trafią do warszawskiej parafii pod jej wezwaniem.
Święta Rita urodziła się około 1381 r. w małej wiosce niedaleko Cascii we Włoszech. Była jedyną i długo wyczekiwaną córką, wzrastała w domu pełnym wiary i miłości. Czuła powołanie do zakonu, jednak posłuszna woli rodziców w wieku 15 lat poślubiła szlachcica Paola Manciniego.
Mąż okazał się człowiekiem wybuchowym i skłonnym do gniewu, sprawił, że jej małżeństwo od początku było pełne konfliktu. Dobroć Rity i jej modlitwy sprawiły, że jej mąż złagodniał, a w małżeństwie zapanowała zgoda. Po 18 latach małżeństwa mąż Rity zginął w wyniku porachunków zwaśnionych rodów.
Rita wybaczyła oprawcom męża, jednak jej dwaj synowie zamierzali pomścić śmierć ojca. Święta modliła się o to, żeby Bóg raczej zabrał ich do siebie, niż pozwolił na dokonanie krwawej zemsty. Chłopcy zmarli w wyniku zarazy.
Po pewnym okresie wdowieństwa, około roku 1420, wstąpiła do zakonu augustianek. Wtedy najpełniej zjednoczyła się z Bogiem. Doświadczyła wielu cudów i wyjednała ludziom wiele Bożych łask.
Szczególnie bliskie jej było rozważanie męki Jezusa i towarzyszenie Chrystusowi ukrzyżowanemu. Prosiła Pana o to, żeby mogła uczestniczyć w Jego cierpieniach. Wtedy otrzymała stygmat ciernia na czole.
Zmarła 22 maja 1457 r. przeżywszy 76 lat, z których 40 spędziła w klasztorze. Została kanonizowana przez papieża Leona XIII w 1900 r.