Metropolita warszawski poprowadził małą procesję ulicami Starego Miasta. Przypomniał, że tradycja modlitwy w Boże Ciało podczas procesji ma w Polsce dokładnie 700 lat.
Procesja wyruszyła po Mszy św. z archikatedry św. Jana Chrzciciela do katedry Wojska Polskiego przy ul. Długiej. Pierwszy ołtarz, przygotowany przez ojców jezuitów, ustawiony był na schodach sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. Drugi ubrali paulini przed wejściem do diecezjalnego sanktuarium Jasnogórskiej Matki Życia. Trzeci stanął przed kościołem dominikanów na Freta. Ostatni został ubrany przed katedrą Wojska Polskiego.
W procesji była niesiona figura Matki Bożej Łaskawej, głównej patronki Warszawy. Wieziony był też duży portret kard. Wyszyńskiego. Mężczyźni z duszpasterstwa akademickiego św. Anny nieśli relikwie bł. Władysława z Gielniowa, patrona stolicy. Dwie dziewczynki sypały kwiaty. Było kilku ministrantów. Modlili się: bp Tadeusz Pikus, bp Michał Janocha, bp Rafał Markowski, bp Józef Guzdek, okoliczni księża i siostry zakonne oraz klerycy warszawskiego seminarium.
Na zakończenie procesji kard. Nycz wygłosił okolicznościową naukę. Przypomniał w niej, że pierwsza procesja Bożego Ciała miała miejsce w Polsce 700 lat temu w Krakowie. - 1320 rok to rok koronacji, po prawie dwustuletnim okresie rozbicia dzielnicowego, króla Władysława Łokietka. Pierwsza procesja zwieńczyła pozytywnie czas rozbicia Polaków. Siedemset lat później, w roku 2020, też potrzebujmy wielkiej modlitwy o jedność. Tegoroczne wyjście Jezusa na ulice miast i wsi w całej naszej ojczyźnie jest podobne do tamtego wydarzenia. Zachowujemy znak procesji w tym roku, mimo że okoliczności nie pozwalają na to, by procesję przeżywać tak, jak w ostatnich latach. Skromność tegorocznego przejścia jest podyktowana odpowiedzialnością za ludzi, za ich bezpieczeństwo i zdrowie - wyjaśnił metropolita warszawski.
Nawiązując do ograniczeń sanitarnych i niemożliwości uczestniczenia przez kilka tygodni w Mszy św., skłonił do refleksji nad tym, czym dla każdego chrześcijanina jest Eucharystia. - Pozostaje pytanie o nasze pragnienie Eucharystii. Czy ono wzrosło w nas w tym czasie niemożliwości realnego w niej uczestniczenia? Czy jest w naszym życiu Eucharystia stale obecna i ważna? - pytał kard. Kazimierz Nycz.
Mówił, że tegoroczne wyjście z Najświętszym Sakramentem z kościołów jest zaproszeniem wiernych do wieczerników parafialnych i przyjęcia Jezusa do swojego serca. - Każde zatrzymanie się dzisiaj przy prostych ołtarzach, przy których wysłuchaliśmy Ewangelii, dało nam odpowiedź, czym jest Eucharystia w Kościele i w naszym życiu. Eucharystia jest pokarmem uczniów Jezusa, który jest największym darem Boga. Eucharystia jest też ofiarą Jezusa Chrystusa za nasze odkupienie. Eucharystia jest wspólnotą najgłębszą uczniów Jezusa zgromadzonych przy ołtarzu. Eucharystia jest też znakiem rozpoznawczym uczniów Chrystusa. Dlatego też niedzielna Msza się jest najważniejszym momentem tygodnia. Eucharystia jest też dziękczynieniem - tłumaczył.
Kard. Kazimierz Nycz wyraził wdzięczność i uznanie lekarzom, służbom państwowym i charytatywnym zaangażowanym w pomoc chorym i zaapelował o „mądrą jedność wokół dobra wspólnego" wszystkich polityków zatroskanych o przyszłość ojczyzny. Prosił też o modlitwę za Polskę.
Oprawę muzyczną uroczystości zapewniła Orkiestra Reprezentacyjna Wojska Polskiego im. Gen. Józefa Wybickiego, która na koniec zagrała hymn „Te Deum” i pieśń „Boże coś Polskę”.