Przed Muzeum Więzienia Pawiak w 80. rocznicę przybycia pierwszego transportu 728 Polaków do niemieckiego obozu KL Auschwitz oddano hołd męczonym i pomordowanym. Złożono wieńce i zapalono znicze.
Uroczystość rozpoczęła się wspólną modlitwą duchownych trzech wyznań. Razem odmówiono "Ojcze nasz". Następnie przedstawiciel więzionych na Pawiaku Stanisław Zalewski, min. Jan Józef Kasprzyk i wicemarszałek Sejmu Małgorzata Gosiewska zapalili znicze pod tablicą pamiątkową na frontowym dziedzińcu Muzeum Więzienia Pawiak.
W uroczystości brał również udział wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł.
- Spotykamy się tu już wiele lat. Składamy kwiaty, modlimy się, niektórzy płaczą. Niestety w pewnych częściach świata wciąż trwa wojna. To jest swego rodzaju powrót do tego, co było. Według mnie ludzkość nie wyciągnęła wniosków z tego, co się wydarzyło w obozach koncentracyjnych. Minęły trzy pokolenia i ludzie zapomnieli, co było i postępują tak, jak nie trzeba. W imię swoich ambicji czy też dążeń ideologicznych dokonują zbrojnych aktów przemocy i to pochłania tysiące ludzi. Chciałbym, by ci, którzy tu przyjeżdżają, podejmowali decyzje, by zapobiegać mordowaniu ludzi – mówił przed uroczystościami Stanisław Zalewski, były więzień Pawiaka i KL Auschwitz, a obecnie prezes Polskiego Związku Byłych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych Więźniów Politycznych.
W obchodach wzięła udział wąska grupa byłych więźniów niemieckich obozów. - Do obozu zostałam zabrana jako 10-letnie dziecko. Był 5 sierpnia 1944 r., jak Niemcy i Ukraińcy kazali nam wyjść z domu na Ochocie. Przez Zieleniak i Pruszków trafiliśmy do Auschwitz. Rozdzielono mnie z bratem i mamą. Tego, co doświadczyłam, trudno nawet wyrazić słowami. Wspomnienia wywołują łzy. Pamiętam głód, zimno, brud, szczury i pluskwy. Jak przychodzimy na kolejne rocznicę, to sami nie możemy uwierzyć, że to wszystko przeżyliśmy. Ale o torturach i okropieństwach trzeba przypominać, by w przyszłości to już się nigdy nie powtórzyło - mówiła po uroczystościach Janina Rekłajtis.
- Ci, którzy trafili do niemieckich obozów w pierwszej turze, stanowili elitę państwa. Przez to Niemcy chcieli spowodować dekapitację Polski. Przypomnijmy, że wywózki rozpoczęły się w tym samym czasie, co mordy ze strony Rosji. Gromadzimy się w sercu Warszawy, bo tu mamy tablice upamiętniające wszystkie miejsca męczeństwa ponad 3 mln naszych obywateli. Dzień dzisiejszy skłania do refleksji, co kierowało nazistami. Była to nienawiść do drugiego człowieka oraz podeptanie rzymskiego poczucia prawa, greckiego piękna i chrześcijańskiej miłości bliźniego, czyli fundamentów Europy. Musimy zdać sobie sprawę, do czego prowadzi ideologia obłędu. Każdy z nas dziś musi zadać sobie pytanie, czy w gronie swoich najbliższych ma osobę, której nienawidzi. Trzeba to przemyśleć. W ten sposób unikniemy sytuacji, które miały miejsce podczas II wojny światowej - mówił po uroczystości Jan Józef Kasprzyk, szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.
Uroczystości oddające hołd pomordowanym Polakom i modlitwy za nich będą trwały przez cały dzień. W południe Jan Baster, wiceprezes Instytutu Pamięci Narodowej i dyrektor Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa IPN Adam Siwek oraz wojewoda mazowiecki Konstanty Radziwiłł złożą kwiaty pod Mauzoleum Ofiar Obozów Koncentracyjnych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach. IPN na swojej stronie internetowej przygotował też materiały edukacyjne w związku z 80. rocznicą pierwszego masowego transportu więźniów z zakładu karnego w Tarnowie do nowo otwartego obozu koncentracyjnego Auschwitz.
14 czerwca to Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady. Święto zostało ustanowione przez Sejm RP 8 czerwca 2006 r.
Pierwszy transport Polaków do Konzentration Lager Auschwitz odbył się 14 czerwca 1940 r. SS-Hauptsturmführer Karl Fritzsch skierował do więźniów takie słowa: "Przybyliście tutaj nie do sanatorium, tylko do niemieckiego obozu koncentracyjnego, z którego nie ma innego wyjścia, jak przez komin. Jeśli się to komuś nie podoba, to może iść zaraz na druty. Jeśli są w transporcie Żydzi, to mają prawo żyć nie dłużej niż dwa tygodnie, księża miesiąc, reszta trzy miesiące".