Ponad tysiąc osób przyniosło Matce Bożej dziękczynne wota, z których powstały wyjątkowe korony i suknie dla czczonego na Muranowie wizerunku.
Metropolita warszawski wspomniał również o trzech nowych wezwaniach, które dzisiaj watykańska Kongregacja ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów dodała do Litanii Loretańskiej. Jedno z nich: „Mater misericordiae” jest już używane w polskiej wersji Litanii jako „Matko miłosierdzia”. Zaznaczył, że czas pandemii jest swoistą próbą dla naszego miłosierdzia i wrażliwości wobec innych.
- Żebyśmy ludzi zakażonych koronawirusem nie traktowali jak kiedyś traktowano trędowatych; żebyśmy nie widzieli w nich wrogów, nie piętnowali całej heroicznie pomagającej im służby zdrowia. Żebyśmy nie patrzyli z uprzedzeniem na Bogu ducha winnych mieszkańców Śląska! W takich sytuacjach sprawdza się nasze miłosierdzie - powiedział z naciskiem duchowny, przyznając, że także pozostałe dwa wezwania dodane do litanii są odpowiedzią na problemy współczesnego świata: "Matko nadziei" i "Ratunku migrantów".
Proboszcz parafii św. Augustyna w Warszawie ks. prałat Walenty Królak podziękował wszystkim uczestnikom uroczystości oraz ofiarodawcom wotów.
Po Mszy św. przed koronowanym obrazem przedstawiciele rodzin, zawierzyli opiece Matki Bożej muranowskie rodziny oraz wszystkich mieszkańców parafii.
Po uroczystości wizerunek powróci na dawne miejsce, do ołtarza w lewej nawie kościoła św. Augustyna.
Muranowski kościół jest związany z Matką Bożą nie tylko przez czczony w nim jasnogórski obraz. To Jej wstawiennictwu przypisuje się fakt, że w czasie wojny kościół położony na terenie żydowskiego getta, zachował się w prawie nienaruszonym stanie, wznosząc się wysokimi wieżami nad otaczającym go gruzowiskiem zbombardowanego Muranowa.
W październiku 1959 r. na szczycie wieży miała ukazywać się Matka Boża, a pamięć o tym wydarzeniu jest w parafii wciąż żywa. Spisano również wiele świadectw, bo niezwykłe zjawisko było widoczne dla tłumów i poruszyła całą ówczesną Warszawę, powodując nawrócenia także wśród milicjantów i członków służby bezpieczeństwa.. Zaniepokoiło władze komunistyczne, które wszelkimi sposobami starały się je zracjonalizować, pomniejszych, zapobiec gromadzeniu modlących się tłumów.