Ponad tysiąc osób przyniosło Matce Bożej dziękczynne wota, z których powstały wyjątkowe korony i suknie dla czczonego na Muranowie wizerunku.
To jedne z najpiękniejszych sukien i koron zdobiących wizerunki maryjne w stolicy. Ażurowe i delikatne, lśniące drogocennymi kamieniami, dyskretnie otulają postać Matki Bożej Częstochowskiej i Jej Syna. Pod postacią tej niezwykłej sukni i koron, symbolicznie otulają ich także podziękowania za otrzymane łaski ponad tysiąca darczyńców, którzy na ich wykonanie przekazali jako wotum własne kosztowności.
Korony wotywne i suknię zaprojektowała artystka Manuela Kornecka, a wykonał warszawski jubiler Benedykt Wiśniewski.
Obraz Matki Bożej Muranowskiej, ustawiony w prezbiterium kościoła św. Augustyna i zasłonięty zielonym suknem czekał na uroczystą chwilę koronacji. 20 czerwca dokonał tego kard. Kazimierz Nycz podczas wieczornej Mszy św., kończącej tygodniowe misje parafialne.
- To jest w Warszawie, w tym kościele, taka wasza mała Częstochowa - podkreślał kardynał. - Przychodzicie przed ten obraz - jak mówił św. Jan Paweł II - przyłożyć swoje ucho do bijącego serca Matki Bożej i wsłuchać się w rytm serca Maryi - Matki Kościoła. Przychodzicie zobaczyć w Jej oczach Jezusa Chrystusa, do którego Ona nas prowadzi. I spełnić Jej jedyną prośbę wypowiedzianą w Kanie Galilejskiej: żebyśmy czynili to, czego pragnie Syn.
Jak zaznaczył kardynał uroczystość nałożenia koron wskazuje na tożsamość miejsca na Muranowie, od lat związanego z Matką Kościoła. Przypomniał, że już fundatorzy kościoła św. Augustyna, przeszło 120 lat temu wybrali go jako miejsce kultu Maryi. Wtedy na zwieńczeniu lewej nawy świątyni w 1902 r. zawisł obraz Matki Bożej Szkaplerznej. Dziewięć lat później obok niego umieszczono kopię jasnogórskiego wizerunku. W 1931 r. skradziono z niej srebrne korony i aksamitne suknie oraz kosztowne wota, którymi była przyozdobiona. Podczas II wojny światowej obraz zaginął. W jego miejsce w 1952 r. biskup piński Karol Niemira (niegdyś proboszcz muranowskiej parafii) podarował parafii obecny wizerunek.
Nawiązując do czytań liturgicznych i Ewangelii o odnalezieniu Pana Jezusa w świątyni, kard. Kazimierz Nycz zaznaczył, że każdemu z nas powinna być bliska postawa szukania Jezusa, jaką mieli Maryja i Józef.
- My też czasami w życiu gubimy Jezusa. A wtedy Maryja może pomóc nam w tym, żebyśmy potrafili Go znajdywać. Także w sytuacji pandemii, w jakiej dzisiaj znaleźli się ludzie na całym świecie, kiedy niektórzy stawiają pytania o wiarę, o obecność Boga w świecie i Jego miłosierdzie. Zbyt wielu daje wtedy proste, a czasami prostackie odpowiedzi: że Pan Bóg nas karze, że zawiesił miłosierdzie, bo nie wytrzymał ogromu naszych grzechów... Brzmi prawie jak herezja! Ale dla wielu ludzi są to pytania bardzo trudne, egzystencjalne, które mogą sprawić, że człowiek na jakiś czas zgubi Jezusa. Dlatego potrzebuje Maryi - przewodniczki na ten trudny czas.