Warszawskie karmelitanki: Wstyd nam prosić o pieniądze, ale…

Jedenaście sióstr z Woli prowadzi remont XIX-wiecznych zabudowań, którego koszty przyprawiają o zawrót głowy. Teraz ich kasa jest już pusta i mogą stracić otrzymaną dotację.

Karmel znaczy ogród Boga. Przepiękny, w którym na Jego chwałę rośnie niepozorna stokrotka i pachnąca, okazała róża. W sensie bardziej rzeczywistym taki jest też wypielęgnowany, obsadzony różnorodnymi kwiatami ogród sióstr karmelitanek przy ul. Wolskiej 27/29 w Warszawie.

Ale rozmyślając w nim nad sprawami duchowymi, nie sposób nie dostrzec tego, co przyziemne: wilgoci na ścianach zabudowań, odpadających połaciami tynków, niedomykających się ze starości okien i stropu, któremu groziło zawalenie. Nie było wyjścia: trzeba było pilnie zacząć remont zachodniej oficyny, którego koszt oszacowano na 980 tys. zł.

- Za cenę remontu niewielkiej parterowej zabudowy można by postawić kilka nowych domów, ale mówimy o gruntownym remoncie zabytku. To są dla nas kwoty niewyobrażalne - mówi s. Agnieszka, ekonom wolskiego klasztoru.

Szyciem szkaplerzy, wykonywaniem dewocjonaliów mniszki dorabiają do swojego utrzymania. Przeprowadzenie kosztownych prac jest możliwe tylko dzięki pomocy dobrych ludzi, którzy wspierają je finansowo, nawet drobnymi kwotami. Liczy się dosłownie każda złotówka.

Jednak teraz czas nagli, bo do końca października zgromadzenie musi rozliczyć 90 tys. dotacji, jaką dostało od Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na wykonanie elewacji. A położenie tynków na zewnątrz to już „wisienka na torcie” wszystkich robót, które trzeba wykonać wcześniej. Jeśli nie uda się dotrzymać terminu, siostry będą musiały zwrócić dotację wraz z odsetkami.

- Jest kryzys i wstyd nam prosić o pieniądze, kiedy wielu osobom żyje się trudno - mówi karmelitanka. I dodaje, że zakonnice szukały różnych możliwych źródeł sfinansowania, również za granicą. Niestety epidemia koronawirusa bardzo utrudniła te starania, a pieniądze na remont już się skończyły.

Remont jest drogi, bo prace wykonywane są metodami odtworzeniowymi, według zaleceń konserwatora zabytków.   Remont jest drogi, bo prace wykonywane są metodami odtworzeniowymi, według zaleceń konserwatora zabytków.
karmelitankibose.warszawa.pl

Oficyna bezpośrednio przylega do ruchliwej ul. Wolskiej, dlatego ukryte przed światem mniszki nie mogą z niej korzystać. Jeszcze niedawno mieściły się w niej drobne zakłady usługowe. Trzy lata temu eksperci uznali, że jest w złym stanie i nie może być użytkowana.

Oficyna jest częścią zabudowań XIX-wiecznego dworku, do którego karmelitanki wprowadziły się w 1941 r. Podczas Powstania Warszawskiego dworek został zdewastowany, częściowo zburzony. Po wojnie zakonnice - tak jak umiały, metodą gospodarczą - go odbudowały.

Materiały były wtedy słabe, wiele prac było prowizorką, która przetrwała bez większych remontów ponad 70 lat. Na dodatek dworek - budowany z myślą o letniej rezydencji - ma płytkie fundamenty, podpiwniczenia tylko pod częścią zabudowań i nie ma izolacji chroniącej przed wilgocią.

- Zawsze brakowało nam pieniędzy na remonty, ale już nie można było dłużej czekać - tłumaczy s. Agnieszka.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..