Wolska Droga Krzyżowa to nietypowa lekcja historii. Kolejne stacje wyznaczają tablice pamięci ofiar Rzezi Woli. Uderza skala ludobójstwa. 25 września modlitewny marsz odbył się po raz XVII.
Jerzy Marian Zieliński urodził się, wychował i mieszka na Woli. Jego rodzice i dziadkowie też. Na własne oczy widzieli rozgrywające się tu między 5 a 7 sierpnia w 1944 r. piekło, kiedy Niemcy rozstrzelali blisko 60 tys. mieszkańców dzielnicy. Zginął wówczas dziadek pana Jerzego - Marian Zieliński i jego wuj.
- Dorastałem w klimacie rodzinnych wspomnień, a widok miejsc pamięci na każdym kroku uzmysławiał mi konieczność zrobienia wszystkiego, aby nigdy więcej nawet jednej kropli krwi nie przelano na próżno i bezsensownie - wyjaśnia Jerzy Marian Zieliński.
Zadośćuczynieniem hitlerowskim zbrodniom i modlitwą za poległych jest odbywająca się pod koniec września Wolska Droga Krzyżowa, której inicjatorem jest właśnie pan Jerzy. Modlitewny marsz rusza w ostatni piątek września o godz. 17 spod pomnika "Polegli Niepokonani” (Cmentarz Powstańców Warszawy) i wiedzie przez miejsca upamiętniające ludobójstwo.
Pierwsza stacja (Pan Jezus na śmierć skazany) to pomnik przy kościele św. Wawrzyńca, gdzie 5 sierpnia 1944 r. u stóp ołtarza zginął ówczesny ks. proboszcz Mieczysław Krygier, a kilkuset parafian rostrzelano na placu przed świątynią. Kolejne stacje wyznaczane są przez gęsto utkane na ulicach dzielnicy miejsca kaźni - masowe egzekucje odbywały się nie tylko na ulicach, ale także w podwórzach kamienic, domach, fabrykach i szpitalach.
Stacja VII ma miejsce przy kościele św. Wojciecha, w którym hitlerowcy dokonali masowych egzekucji. Agata Ślusarczyk /Foto GośćZatrzymujemy się m.in. przy cerkwi, gdzie dokonano mordu 60 osób - dzieci i personelu prawosławnego sierocińca św. Jana i spalono ok. 1500 ciał. Później w parku im. gen. Józefa Sowińskiego, w którym w sierpniu 1944 r. Niemcy rozstrzelali 1500 osób oraz spalili zwłoki ok. 6000 mieszkańców Woli. Następnie w parku Moczydło u zbiegu ulic Elekcyjnej i Wolskiej, w którym upamiętniono mord 4000 mieszkańców pobliskich domów i na osiedlu mieszkaniowym "Wola”, gdzie ofiarami było 2500 mieszkańców.
Idziemy wzdłuż Wolskiej. Stacja VI (Weronika ociera twarz Panu Jezusowi) zaplanowana jest przy kościele św. Wojciecha, gdzie w czasie Powstania Warszawskiego hitlerowcy urządzili obóz przejściowy dla ewakuowanej ludności oraz dokonywali masowych egzekucji. Naprzeciwko kościoła znajduje się odsłonięty w 2010 r. pomnik dedykowany pamięci 30 zakonników redemptorystów i ok. 2 tys. mieszkańców Woli zamordowanych 6 sierpnia na terenie dawnej fabryki Kirchmajera i Marczewskiego. Droga Krzyżowa zatrzymuje się także przy ul. Wolskiej 41/45, gdzie mieściła się dawna Fabryka Obić i Papierów Kolorowych Józefa Franaszka.
- Tu, razem z 4000 uczestnikami powstania i mieszkańcami okolicznych domów, został rozstrzelany mój dziadek - Marian Zieliński - pokazuje pan Jerzy.
Kolejna stacja i kolejne miejsce kaźni to róg ul. Wolskiej i Płockiej. 5 sierpnia 1944 r. na terenie fabryki "Ursus” w masowej egzekucji hitlerowcy rozstrzelali 7 tys. Polaków. Przy tej stacji modlimy się szczególnie za Wandę Lurie, ocalałego świadka Rzezi Woli, która ranna, z dzieckiem pod sercem, przeżyła pod stosem pomordowanych ciał.
Przystajemy m.in. przy Wojewódzkim Szpitalu Zakaźnym, modląc się także za chorych i cierpiących, na terenie pobliskiej zajezdni tramwajowej, gdzie 5 sierpnia z rąk hitlerowców zginęło ponad tysiąc tramwajarzy, przy kościele św. Klemensa, na terenie którego znajduje się plac Męczenników Warszawskiej Woli oraz miejscu upamiętniającym okrutny mord pacjentów i pracowników szpitala św. Łazarza i mieszkańców miasta.
Modlitwa kończy się przy Pomniku Ofiar Rzezi Woli znajdującym się na skwerze przy rozwidleniu ul. Solidarności i Leszno. W modlitewnym marszu co roku bierze udział kilkanaście osób. Od wielu lat uczestniczą w nim także ojcowie redemptoryści. - Ta uliczna modlitwa to forma świadectwa, znaku, że pamiętamy o tych najtragiczniejszych w historii naszego narodu wydarzeniach - mówi o. prof. Paweł Mazanka CSsR.