Święty Józef będzie patronem trzeciego tysiąclecia - przepowiadała francuska stygmatyczka Marta Robin. Jako obrońca Kościoła, rodzin i kruchego ludzkiego życia. Dla Czytelników mamy książkę pt. "Trzeci".
Nie licząc dwóch anielskich interwencji, życie Józefa u boku tak wyjątkowych postaci jak Jezus i Maryja, nie było nadzwyczajne. Nie zrobił żadnego cudu, nikogo nie nawrócił, nie napisał piątej Ewangelii o dzieciństwie i młodości Jezusa.
I chociaż w cudowny sposób stał się opiekunem oczekiwanego przez Izrael Mesjasza, nie miał z tego powodu taryfy ulgowej. Musiał porzucić swoje plany i marzenia o szczęściu, nieraz pewnie słyszał docinki, że nie uszanował dziewictwa swojej żony, chronił rodzinę przed niebezpieczeństwem, znosił ubogie warunki, przez trzy dni szukał zagubionego Nastolatka, żeby potem od Niego usłyszeć, że poszedł do świątyni, gdzie mieszka Jego Ojciec.
Łatwo nie było. Była prosta praca cieśli, szara codzienność, no i śmierć, o której Ewangelie milczą. A po tym wszystkim nikt nawet nie dopisał: „To był święty człowiek”.
„Siła Józefa nie polegała na zintegrowanej osobowości, odpornej psychice, czy umiejętności radzenia sobie w trudnych sytuacjach. Jemu wystarcza tylko to i aż to: że w każdym momencie, w każdym położeniu oddaje się Bogu” – zauważa ks. Robert Skrzypczak w książce, będącej zbiorem wywiadów pt. „Trzeci. Jak św. Józef ratuje Kościół”.
Mariolog dr Wincenty Łaszewski dodaje, że Bóg wskazując w objawieniach na św. Józefa chce nam pokazać, że „prawdziwa przemiana świata zaczyna się od wewnątrz, a nie od spektakularnych organizacji i wielkich działalności”.
Postać opiekuna Jezusa pojawiła się w trzeciej odsłonie tajemnicy fatimskiej, kiedy wizjonerzy widzieli go, trzymającego Dzieciątko Jezus i wraz z Nim błogosławiącego świat. „Możemy zatem przypuszczać, że św. Józef będzie miał szczególną rolę błogosławienia świata, sytuacji najtrudniejszych, najbardziej niezrozumiałych i najbardziej katastroficznych. Błogosławienia w tym znaczeniu, że będzie przeprowadzał przez największe ciemności do największego światła” – mówi ks. Dominik Chmielewski SDB.
Jego zdaniem na progu trzeciego tysiąclecia Józef ma do odegrania szczególną rolę. Bóg wskazuje na jego czyste serce i życie, daje jako patrona i obrońcę Kościołowi pogrążonemu w kryzysie własnych grzechów i w wielu zakątkach świata – prześladowanemu.
Daje jego pomocną, męską dłoń światu, w którym zatraca się wiara w sakramentalność małżeństwa, jego nierozerwalność, rozmywa tożsamość płciowa, wyśmiewa przedmałżeńską czystość i późniejszą wierność „aż do śmierci”, w którym aborcję i eutanazję okrzyknięto prawem człowieka, w którym wielu ludzi pozbawionych jest własnych domów i możliwości pracy, za którą mogliby utrzymać rodziny.