Nie do 14 lutego, ale aż do wspomnienia św. Andrzeja Boboli zobaczyć można w Warszawie niezwykłą wystawę dzieł Willmanna, nazywanego śląskim Rembrandtem.
Urodził się w Królewcu, ale przeszło pół wieku żył i tworzył na terenie Śląska, stąd nazywany jest “śląskim Rembrandtem”.
Dzieła Michaela Leopolda Willmanna ze zbiorów Muzeum Narodowego we Wrocławiu, Muzeum Narodowego w Warszawie, Biblioteki Narodowej i Muzeum Archidiecezji Warszawskiej można zobaczyć w filii Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego przy pl. Bankowym oraz w MAW przy ul. Dziekania.
Syn malarza Christiana Petera Willmanna urodził się w nadbałtyckim Królewcu. Pierwsze nauki pobierał u ojca, aby później wyruszyć w czeladniczą wędrówkę po Europie. W wieku dwudziestu lat dotarł do miasta przeżywającego pełnię artystycznego rozkwitu - do Amsterdamu, gdzie działał wówczas Rembrandt.
Z powodów finansowych nie mógł się kształcić u wielkich mistrzów, poprzestając na studiowaniu obrazów czołowych twórców, kopiowaniu, podpatrywaniu sekretów warsztatowych, wreszcie kupowaniu rycin, które stały się dla niego wzorami na całe życie. W czasie dziesięcioletniej nauki zwiedził również kraje niemieckojęzyczne, Polskę i przede wszystkim słynną cesarską galerię malarstwa w Pradze.
W 1656 roku, wracając z podróży czeladniczej, poszukując bezskutecznie pracy we Wrocławiu, znalazł możnego protektora w osobie Arnolda Freibergera, opata z największego na świecie cysterskiego klasztoru, położonego w niedalekim od Wrocławia Lubiążu.
Po kilku latach stał się artystą pracującym głównie dla tej zakonnej książęcej fundacji. Swoimi ponad sześćdziesięcioma obrazami przeznaczonymi do kościoła oraz wieloma przedstawieniami o treści pejzażowej do wnętrz klasztornych, wreszcie wyjątkowymi freskami zdobiącymi sklepienia - tworzył w tej części Europy niezwykle wartościową artystycznie przestrzeń, a tym samym pomnik swojego talentu. Jego dziełom zawdzięczamy sławę tego śląskiego opactwa, choć kształtowali to miejsce zarówno utalentowani architekci, renomowani rzeźbiarze, jak i hojni, wykształceni protektorzy.