Mszy św. w 230. rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja w archikatedrze warszawskiej, z udziałem prezydentów Polski, Litwy i Łotwy, przewodniczył biskup polowy Wojska Polskiego.
- Z tego miejsca, gdzie w 1791 roku dziękowano Bogu za uchwalenie Konstytucji 3 maja, ponownie rozlega się apel o odwagę w myśleniu i determinację w dążeniu do prawdy. Potrzebna jest solidarność państw i narodów należących do "koalicji dobra" i wspólna odpowiedzialność za nasze dziś i jutro. Dlatego raduje nasze serca obecność w tej świątyni prezydentów Polski, Litwy i Łotwy. To, że jesteśmy razem, daje nadzieję, że z Bożą pomocą pokonamy wszelkie przeciwności i zagrożenia – zachęcał biskup polowy Józef Guzdek, którego o przewodniczenie Mszy św. pod nieobecność chorego kard. Kazimierza Nycza poprosił bp Rafał Markowski, biskup pomocniczy warszawski.
Biskup polowy apelował, aby idee zawarte w Konstytucji 3 maja nie poszły w zapomnienie. Krzysztof Stępkowski /ordynariat.wp.mil.plEucharystia rozpoczęła się od wprowadzenia pocztu sztandarowego i odegrania Mazurka Dąbrowskiego. W homilii bp Guzdek przypomniał okoliczności uchwalenia Konstytucji 3 maja. Podkreślił, że w przed 230 laty, w obliczu grożącego rozbioru przez kraje ościenne, w trudnej sytuacji wewnętrznej, nie zabrakło ludzi odpowiedzialnych, którzy "odważyli się połączyć siły, razem myśleć i działać, proponując konieczne reformy ustrojowe, aby ratować upadające państwo". Przypomniał, że polska konstytucja była drugą na świecie i pierwszą w Europie.
- Był to niezwykle dojrzały traktat o odpowiedzialności za dobro wspólne, jakim była ówczesna Rzeczpospolita. Myśli zawarte w Konstytucji prowadziły w stronę racjonalnego uporządkowania wszystkich istotnych spraw decydujących o sile, rozwoju i bezpieczeństwie państwa polskiego - powiedział. Dodał, że obchody 230. rocznicy uchwalenia ustawy zasadniczej są okazją do wdzięczności Bogu za to, że "wzbudził w naszym narodzie wielkich mężów, mocarzy ducha i słowa, którzy odważyli się myśleć, mówić, dociekać prawdy i działać". Jego zdaniem, wykazali się oni odpowiedzialnością i do tej odpowiedzialności wzywali.