We wspomnienie św. Floriana bp Romuald Kamiński modlił się w praskiej katedrze intencji strażaków, dziękując Bogu za ich poświęcenie i pracę.
W katedrze św. Floriana i św. Michała Archanioła na warszawskiej Pradze ordynariusz warszawsko-praski odprawił Mszę św. w intencji strażaków. 4 maja przypada wspomnienie św. Floriana, patrona strażaków i hutników.
W homilii bp Kamiński przypomniał, że św. Florian zasłużył na szczególną pamięć przez świadectwo swego życia. - Kiedy rozpoznał Pana Jezusa, zawierzył Mu we wszystkim: swoje życie, swoje posługiwanie i to, co stanowiło jego powołanie. Oddał Mu się we wszystkim, a gdy to uczynił, to najpierw on sam, a potem inni zobaczyli, że tylko taka droga jest właściwa - mówił kaznodzieja.
Florian żył na przełomie III i IV w. w rzymskiej prowincji Ufernoricum, dzisiejszej Górnej Austrii, gdy w całym cesarstwie trwały ostatnie wielkie prześladowania chrześcijan za cesarza Dioklecjana (284-305). Był tam szefem kancelarii namiestnika. Jako członek chrześcijańskiej wspólnoty w Lauriacum (obecny Lorch) odmówił złożenia wymaganej przez cesarza od urzędników przysięgi na bożków rzymskich, za co został odwołany z urzędu.
Osiedlił się w pobliżu dzisiejszego Sankt Pölten, ale wrócił do Lauriacum na wieść o prześladowaniach tamtejszego Kościoła. Natychmiast go ujęto, po czym poddano strasznym torturom. Biczowano go, rozrywano jego ciało hakami i w końcu 4 maja 304 r. zrzucono go z kamieniem u szyi z mostu do Anizy (Enns). Jego odważne wyznanie dodało odwagi innym chrześcijanom do wytrwania w wierze. Wraz z nim zginęła też grupa chrześcijan, którzy bronili Floriana i protestowali przeciw okrutnemu wyrokowi.
- To ponad 1700 lat od tamtego wydarzenia, a my zauważamy, że św. Florian jest bardzo aktualny - jak gdyby to się stało wczoraj - wskazywał bp Kamiński. - To jest domeną świętych. Tak jak o złym człowieku pamięć zagasa, tak o świętym możemy powiedzieć, że im dalej od momentu "zero", gdy rodzi się dla Nieba - coraz większe przybiera on znaczenie - dodawał biskup.
Zwracając się do zgromadzonych w katedrze formacji strażackich, podkreślił: "Jeśli możecie powiedzieć o sobie, że jesteście szczęśliwi, macie pokój w sercach i każdego dnia, gdy wschodzi słońce, nie narzekacie, ale cieszycie się, że możecie iść do pracy, gdzie czekają was obowiązki, to nie są one jakimś utrudzeniem, przed którym człowiek ucieka, tylko je podejmuje i widzi sens tego wszystkiego".
- Taki człowiek cieszy się, że jego wysiłek fizyczny, umysłowy i duchowy przynosi owoce, a z jego posługi cieszą się inni ludzie - tłumaczył bp Kamiński. - A to wszystko jest w tym zespoleniu: poznaję Boga - On daje mi łaskę poznania siebie - On odkrywa przede mną moje powołanie - ja się z tym zgadzam. I ważne jest, abym to podjął chętnie i był sługą użytecznym. Wtedy to wszystko ma właściwy kształt - mówił.
- Jeśli ja czynię to wszystko, co się Bogu podoba i żyję z Nim w autentycznej symbiozie to jestem święty - nie poprzez akty kanonizacji, ale poprzez jedność w łasce uświęcającej z Bogiem i innymi ludźmi - dodał biskup warszawsko-praski.
W Polsce relikwie św. Floriana obecne są od XII wieku, co zapisano w "Annales Capituli Cracoviensis”. Początkowo znajdowały się w głównym ołtarzu katedry na Wawelu. Część relikwii pozostawiono dla wzniesionego w 1185 r. na krakowskim Kleparzu kościoła pod jego wezwaniem. Z Krakowa kult św. Floriana zaczął się rozpowszechniać na całą Polskę, a także na Węgry.