Msza św. z aktem zawierzenia została odprawiona w bazylice Najświętszego Serca Jezusa przy ul. Kawęczyńskiej.
Uroczystej Eucharystii w ramach diecezjalnego zawierzenia Sercu Pana Jezusa przewodniczył bp Romuald Kamiński. W duchowej łączności w tym samym czasie modlono się w parafiach na terenie diecezji.
- Można sobie wyobrazić dzień dzisiejszy w całej naszej umiłowanej Ojczyźnie, jak roztacza się, wielka modlitwa zaufania, gdzie wszystkie wspólnoty parafialne celebrują dziś Eucharystię, słuchają Słowa Bożego, aby w czasie tego spotkania z Panem Jezusem powierzyć się Jego Sercu. A wszystko to dzieje się jako, z jednej strony przypomnienie wielkich aktów dziejowych, kiedy oddawaliśmy się w opiekę Serca Jezusowego, a jednocześnie chcemy, wybiegając myślami do przodu, poczuć się bezpiecznie. Zdrowy rozsądek podpowiada nam, żebyśmy rozumieli, że człowiek sam z siebie wiele nie może, ma świadomość swojej słabości, wielu niebezpieczeństw. Powinien skryć się w bezpiecznym miejscu, żeby mieć poczucie i pokoju wewnętrznego, i bezpieczeństwa, i opieki. To wszystko prowadzi nas właśnie do Serca Jezusowego - mówił rozpoczynając homilię biskup.
Przypomniał także historyczne okoliczności zawierzenia Polski Najświętszemu Sercu Jezusowemu, którego po raz pierwszy - w obliczu inwazji bolszewików na Warszawę - dokonał kard. Edmund Dalbor w 1920 r. na Jasnej Górze. Wielka modlitwa zawierzenia nie tylko Matce Bożej Łaskawej, ale i Najświętszemu Sercu Jezusa odbywała się także w Warszawie.
- Można mówić o męstwie żołnierzy i wielkim poświęceniu całego narodu, ale jednak trzeba zauważyć to spoiwo, które dało moc zwycięstwu. Tym spoiwem była wiara w miłość płynącą z Serca Jezusa. Tak wypełniła się obietnica i prośba Pana Jezusa: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy obciążeni i utrudzenie jesteście, a ja was pokrzepię” - mówił.
Biskup dodał, że rok po zwycięskiej Bitwie Warszawskiej, z wdzięczności za ocalenia ojczyzny, w imieniu narodu ówczesny episkopat zawierzył Polskę Sercu Jezusowemu. Akt ten miał miejsce w Krakowie w bazylice Najświętszego Serca Jezusa. - Wszyscy myślę, wiedzieli, czuli i mieli taką potrzebę, że kiedy niebezpieczeństwo minęło, trzeba wolnym sercem podziękować za to Bogu. I uczyniono to w Krakowie, w nowopowstałej bazylice Serca Jezusowego, ówczesny episkopat i przedstawiciele wspólnot z całej ojczyzny. Był to jednocześnie akt uwielbienia Bożej miłości - przypomniał.
Kaznodzieja wyjaśnił, że odnowiony po 100 latach akt oddania Polski w opiekę Najświętszemu Serce Jezusowemu także wypływa z potrzeby serca. - Jest to wyraz wiary i zaufania - powiedział. Dodał, że akt ten był także prośbą, by Serce Jezusa było nadal na oścież otwarte. - By znękany, dzisiejszy człowiek, który nieraz traci grunt pod nogami, czuje się słaby i zagrożony, nieporadny w wielu sprawach mógł wejść do Serca Jezusa i tam został otulony mocami trudnymi nieraz do wyobrażenia - powiedział.
Na zakończenie bp Kamiński przypomniał, że naszym zadaniem jako chrześcijan, jest naśladowanie Serca Jezusowego i miłowanie bliźnich. - Uczeń Chrystusa - ten, który zakochany jest w Sercu Jezusowym - musi podjąć ogromny wysiłek pomocy bratu czy siostrze. Sam zostałem uratowany i umiłowany i tego bardzo pragnę, aby dokonywało się w sercu i na drodze innego człowieka. Kiedy popatrzymy przez pryzmat tych wydarzeń i zadań, myślę, że zdecydowanie lepiej rozumiemy, na czym polega wielkość i wartość ucieczki pod płaszcz do Serca Pana Jezusa. Tutaj, my dzieci Boże czujemy wyjątkowy komfort, ale korzystając z Bożej dobroci, aby owa dobroć, miłość była rozpowszechniana, rozdzielana, rozsiewana. Kto korzysta z daru miłości, ubogaca się, ale niech wie, że jest dłużnikiem wobec innych. Miłujmy zatem braci naszych, bo Bóg nas umiłował wpierw - powiedział biskup.
Na zakończenie Mszy św. przed obrazem Najświętszego Serca Jezusowego biskup Romuald Kamiński ponowił akt zawierzenia Najświętszemu Sercu Jezusowemu diecezję warszawsko-praską.