W niedzielę 18 lipca można honorowo oddać krew przy Zamku Królewskim, a 25 lipca na terenie Łazienek Królewskich.
Klub Honorowych Dawców Krwi „Dar serca” we współpracy z rezydencjami królewskimi w Warszawie oraz Regionalnym Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie organizuje po raz szósty akcję honorowego oddawania krwi pod nazwą „Królewski dar”. W ramach wydarzenia prowadzona jest też rejestracja dawców komórek macierzystych, a ratownicy medyczni prowadzą instruktaż udzielania pierwszej pomocy. - Na niedzielne akcje przychodzą często całe rodziny z dziećmi. To jest budujące, bo młodsze pokolenie obserwuje pozytywne działania rodziców. Dzieciom mówimy, że ich rodzice są bohaterami. Robią coś dla innych. Przybyłym proponujemy też spotkania o zdrowym trybie życia - mówi Arkadiusz Cegliński, dawca ponda 60 litrów krwi, prezes Oddziału Rejonowego PCK Warszawa-Północ.
Akcja honorowego oddawania krwi rozpoczęła się w tym roku 11 lipca na terenie Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie. Tego dnia zarejestrowano 61 krwiodawców, z czego 46 oddało 20,7 litra krwi, 14 osób zarejestrowało się jako potencjalni dawcy komórek macierzystych.
Krwi nie da się ani kupić, ani wyprodukować, ani czymś zastąpić. Można ją tylko ofiarować. Jest potrzebna codziennie, przez cały rok. Szczególnie w wakacje, gdy krwiodawcy wyjeżdżają na urlopy, a studenci wracają do rodzinnych miejscowości. W Polsce podaje się ją co 15 sekund. - Pierwszy raz oddałem krew, jak potrzebna była dla kolegi. Chciałem mu pomóc. Chciałem też zobaczyć, jak to jest, jak będę się czuł. Wszystko było w porządku. Dowiedziałem się, że w szpitalach z powodu braku krwi mogę być odwoływane operacje. Pomaganie wchodzi w krew. I tak oddałem już ponad 60 litrów krwi. Robię to z potrzeby serca. Namówiłem też żonę. Żona oddała już 18 litrów. W tamtym roku nasz syn skończył 18 lat i od tego czasu oddał krew 5 razy – mówi Arkadiusz Cegliński, honorowy zasłużony dawca krwi i organizator akcji jej oddawania.
- Do naszego klubu zgłaszają się rodziny i przyjaciele osób potrzebujących krwi. Często mamy też informację zwrotną o stanie zdrowia tych, dla których organizowaliśmy zbiórkę. Spotykamy się w ogromną wdzięcznością ludzi. Pamiętam, jak kiedyś o krew prosili dziadkowie dla wnuczki. Potem ona do nas przyszła z rodzicami i przyniosła nam własnoręcznie zrobione laurki - mówi Arkadiusz Cegliński. A tym, którzy wymigują się od oddawania krwi, radzi: - Niektórzy tłumaczą, że boją się ukłucia lub że zemdleją. Polecam wtedy wizytę w szpitalu, gdzie pacjenci leżą w stanie ciężkim, są po wypadkach, zmagają się z poważną chorobą, a krew jest im wręcz niezbędna do życia. Stańcie przed nimi i powiedzcie, że boicie się ukłucia - uśmiecha się Arkadiusz Cegliński, przytaczając słowa Jezusa z Kazania na górze: „Co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie”.
Krew w rezydencjach królewskich można oddać w godz. 11-16 w mobilnym punkcie pobrań.