Szczątki czterech osób odnaleziono na terenie po dawnym więzieniu Toledo na Pradze. Trzy czaszki noszą ślady strzału w potylicę. Przy szczątkach znaleziono polskiego orzełka wojskowego.
Zespół Poszukiwań IPN podczas prowadzenia prac poszukiwawczych na terenie dawnego Więzienia Karno-Śledczego Warszawa III (tzw. Toledo) odnalazł w jednej jamie przemieszane szczątki czterech osób. Ledwie tydzień temu kierujący pracami poszukiwawczymi wiceprezes IPN prof. Krzysztof Szwagrzyk, dyrektor Biura Poszukiwań i Identyfikacji IPN, poinformował podczas spotkania prasowego o innym odkryciu na terenie położonego przy ul. Namysłowskiej na Pradze więzienia.
- Kiedyś te teren nazywany był ogrodem więziennym. To tutaj przez długi czas po wojnie więźniowie osadzeni w budynku, którego już dzisiaj nie ma, uprawiali warzywa. Wiemy z pewnych relacji, że teren tego ogrodu to także miejsce, gdzie grzebano ofiary systemu komunistycznego. O tym mówili więźniowie - mówił prof. Szwagrzyk.
Działania, które Instytut Pamięci Narodowej wykonuje przy ul. Namysłowskiej już drugi rok w miejscu egzekucji, ale także tuż obok tego miejsca i za murem więziennym, doprowadziły do tej pory do odnalezienia szczątków 24 osób.
- Nie mamy wątpliwości, że są to ofiary systemu komunistycznego. To ludzie straceni bądź zmarli w tym więzieniu w latach 40. W ubiegłym tygodniu rozpoczęliśmy kolejny etap naszych działań właśnie na obszarze dawnego ogrodu więziennego, odnajdując szczątki jednego człowieka. To mężczyzna w wieku 35-45 lat, którego pogrzebano w małej, płytkiej jamie grobowej. Dziś możemy powiedzieć, że mamy szczątki kolejnych trzech osób. W dwóch przypadkach mamy do czynienia ze szczątkami bardzo młodych ludzi, w wieku ok. 19-20 lat, podobnie pogrzebanych w bardzo płytkich jamach grobowych. Sposób ułożenia tych szczątków wskazuje wyraźnie, że to kontynuacja sekwencji grobów - mówił wiceprezes IPN 15 lipca, zapowiadając że zaplanowane do końca miesiąca poszukiwania z pewnością będą jeszcze kontynuowane, m.in. w miejscu wyburzanych właśnie garaży.
- Zrobimy wszystko, żeby do końca tego roku lub do wiosny następnego cały ten teren został przez nas przebadany. Dopiero wtedy będziemy mogli powiedzieć, że nie ma tutaj więcej szczątków ludzkich. I po to tu jesteśmy. Biorąc pod uwagę, jak wielka była liczba ofiar terroru komunistycznego, wiedząc, ilu ludzi tutaj zmarło i zostało straconych, oraz to, że tuż obok były jednostki sowieckie, był Smiersz i NKWD/UB, wnioskujemy, że obszar, na którym się znajdujemy, może kryć niezwykle wiele dramatycznych tajemnic. Jesteśmy tu po to, żeby je wszystkie wyjaśnić - mówił prof. Szwagrzyk.