– Widok młodej kobiety postrzelonej w pierś był dla 7-latki wstrząsający. Na kolanach prosiłam Niemca, bym mogła postrzelonemu ojcu dać pić. Mówił po polsku, że wszystko będzie dobrze i tata wróci do domu. Nigdy już jednak nie wrócił – wspomina Danuta Chaber.
Janusz Zieliński nie wyobraża sobie 5 sierpnia bez modlitwy za pomordowanych w rzezi Woli. – Niemcy wpadli do nas do kamienicy przy ul. Karolkowej 21 po południu. Mama wyszła z mieszkania boso i w koszuli ze mną, 8-tygodniowym dzieckiem, na ręku. Niemcy do bloku wrzucili granat. Ojciec pracował w Szpitalu Wolskim. Wracając, zastał ruiny. Wyrzucił mamie przez okno oficerki i kożuch – wspomina.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.