W Lasach w duchowej łączności ze Świątynią Opatrzności Bożej w Mszy św. beatyfikacyjnej uczestniczyło ok. 250 osób.
Kiedy papieski delegat kard. Marcello Semeraro wygłosił w języku łacińskim formułę beatyfikacyjną, a jej polskie tłumaczenie odczytał wiernym bp Michał Janocha, przed laskowską kaplicą rozległy się brawa. Podobnie, gdy na telebimie ukazały się odsłonięte wizerunki błogosławionych, w kaplicy w Laskach, gdzie znajduje się drewniane okno, przez które matka Czacka łączyła się w modlitwie z siostrami w kaplicy, franciszkanki odsłoniły wygrawerowany napis: "błogosławiona".
- Dzisiejsza uroczystość wskazuje, że droga przez krzyż, którą przeżywała Matka Czacka, którą przeżywają niewidomi oraz każdy człowiek, który niesie krzyż, złączona z krzyżem Chrystusa prowadzi do Nieba. Dziś Kościół to poświadczył i to jest wskazanie dla nas. Bł. Kard. Wyszyński wskazuje z kolei na rolę zawierzenia Matce Bożej w drodze do wieczności - dzieli się ks. Kazimierz Olszewski, który od 54 lat posługuje w Laskach.
Owoców życia matki Czaciej doświadczył Jan Michalik, absolwent Ośrodka Szkolno-Wychowawczego dla Dzieci Niewidomych im. Róży Czackiej. Na pytanie, co zawdzięcza nowej błogosławionej, ze wzruszeniem odpowiada: „wszystko, co mam w życiu”. - Jestem związany z Laskami już 67 lat. Miałem okazję dwukrotnie rozmawiać z matką Czacką. Kiedy przyjechałem do Lasek, byłem bardzo zagubiony, a ona okazała mi życzliwość - powiedziała, żebym się modlił i dobrze uczył. Z modlitwą na początku nie było dobrze, ale uczyć się starałem. Skończyłem studia, następnie pracowałem w Laskach jako wychowawca, a potem jako nauczyciel języka rosyjskiego. Założyłem rodzinę, nie daleko wybudowałem dom - mówi. I dodaje, że po śmierci matki także otrzymywał od niej pomoc, gdy ją o to poprosił. - To była osoba "fenomen”. Modląc się nad jej grobem, pomyślałem, że skoro ona jako osoba niewidoma tyle dokonała, to ja też trochę spróbuję - dodaje.
Na uroczystość beatyfikacyjną do Lasek z grupą parafian przybył ks. Dariusz Leman, proboszcz z parafii św. Maksymiliana w Skarszewach koło Gdańska. - To wielkie wyróżnienie, że dziś możemy być tak blisko grobu Matki Czackiej. Sarkofag z jej ciałem znajduje się za telebimem. Beatyfikację właściwie przeżywamy razem z nią - cieszy się duchowny, który odwiedził Laski po raz pierwszy jeszcze jako kleryk. I dodaje, że miejsce to - naznaczone cierpieniem niewidomych - przypomina o krzyżu obecnym w naszym życiu. - Trzeba umieć go przyjąć i nie buntować się, złączony z krzyżem Chrystusa przyniesie dobry owoc - wyjaśnia.
Dla Doroty Skuza ze Skarszewa to pierwszy bezpośredni kontakt z matką Czacką i jej Dziełem. - Jestem zauroczona tym miejscem. Młoda hrabianka, choć straciła wzrok, nie straciła wiary i chęci pomocy bliźniemu, ale stworzyła miejsce, które służy do dziś. Ta miłość, która w niej była będzie trwać w wielu ludziach - dzieli się wrażeniami z pobytu w Laskach. I przyznaje, że doświadczenie tego miejsca pomoże jej nieść krzyż w codzienności.
Po uroczystościach beatyfikacyjnych w kaplicy pw. Matki Bożej Anielskiej została odprawiona Msza św. dziękczynna. - Matka Czacka i kard. Wyszyński rozdają dziś szczególne łaski - mówi s. Maksymilia, franciszkanka służebnica krzyża. Niebo potwierdziło - podczas udzielania komunii świętej na uczestników uroczystości spadł deszcz - ufamy, że także duchowych łask.