Czy nastolatek ze smartfonem w kieszeni umiałby zadzwonić z aparatu telefonicznego z 1932 r. albo pisać piórem w sztambuchu? Muzeum Narodowe zaprasza do świata rzeczy i obyczajów, których już nie ma.
Teraz powiedzielibyśmy: kubas. Kiedyś na taki wygodny kubek z dużym uchwytem mówiono: trembleska. Na wystawie „Stan rzeczy” w Muzeum Narodowym w Warszawie można zobaczyć, jak na przestrzeni wieków zmieniały się nazwy przedmiotów codziennego użytku i jak zmieniały się one same. Znajdziemy też takie, które „wypadły” z naszego życia, jak kraszuarka, bo spluwanie na oczach innych jest teraz zdecydowanie w złym tonie. Wystawa opowiada o życiu przez pryzmat otaczających nas przedmiotów, które pomagają nam funkcjonować, pracować, służą życiu towarzyskiemu i rozwojowi. Eksponaty z różnych epok, kultur i stron świata podzielono na kategorie odpowiadające rytmowi dnia, zaczynając od porannej toalety, a kończąc na przygotowaniu do snu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.