Nie wolno nam zgasić tej energii - apelowali uczestnicy szóstych konsultacji w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
O budowaniu Kościoła synodalnego w archidiecezji warszawskiej poprzez rozeznawanie znaków czasu rozmawiali uczestnicy ostatniego z 6 spotkań konsultacyjnych, jakie od jesieni odbywały się cyklicznie w Domu Arcybiskupów Warszawskich.
- Nie bójmy się, odsuńmy kamień, symbol granicy i przeszkód między nami, świeckimi a duchownymi. Wielu obawia się go usuwać, jak w historii wskrzeszenia Łazarza, bo "wewnątrz może już trochę cuchnąć". Ale warto to zrobić. Zyska na tym Kościół - usłyszeć można było w jednej z sześciu grup dyskusyjnych, na jakie tradycyjnie podzielili się uczestnicy.
Wśród nich byli przedstawiciele wielu ruchów i wspólnot archidiecezji, nadzwyczajni szafarze Eucharystii, członkowie Kongresu Katolików i Katoliczek, Ruchu Światło-Życie czy Przymierza Rodzin.
Spotkanie rozpoczęło się hymnem "O, Stworzycielu Duchu, przyjdź" i modlitwą za synod oraz liturgią słowa, po której głos zabrał bp Piotr Jarecki. - Zbyt rzadko podejmujemy temat rozeznawania chrześcijańskiego, w duszpasterstwie jest ono niemal całkowicie pomijane - zauważył, podkreślając, że wiele miejsca poświęca mu papież Franciszek.
Biskup, przytaczając przykłady z Dziejów Apostolskich, wyjaśnił, że bez rozeznawania nie ma Kościoła synodalnego. - Synodalność bez rozeznawania przeradza się w pewną formę parlamentaryzmu. Tymczasem na chrześcijańskie rozeznawanie znaków czasu stać tylko człowieka duchowego. Nie tego, który bierze wzór ze świata, ale tego, który przemienia się przez autentyczną relację z Jezusem i współpracę z Duchem Świętym. W synodzie praktykujemy rozeznawanie wspólnotowe, które jest dialogiem sumień członków wspólnoty - mówił, podkreślając, że jego owocem powinny być pokój serca i trwała radość.
W podsumowaniu prac grup synodalnych akcentowano, że w epoce fast foodów do ewangelizacji, zwłaszcza młodzieży, przyzwyczajanej do szukania tego, co łatwe i przyjemne, potrzeba najlepszych duszpasterzy. Podkreślano potrzebę bliższej współpracy kapłanów i wiernych, wynikającej z dobrych relacji, zrozumienia, ale i z umiejętności słuchania się nawzajem. Krytykowano, że w wielu parafiach proces synodalny zakończył się wraz z przekazaniem do kurii podsumowania, choć przytaczano także przykłady parafii, w których w porozumieniu z proboszczem podejmuje się rozeznanie stale, a model synodalności, dzielenia się tym, co trudne, i wspólnego ze świeckimi rozwiązywania problemów wszedł w zwyczaj. Wyrażano również pragnienie ożywienia rad parafialnych i ekonomicznych.
- Trzeba, by synod był stale obradujący, bo jego prace rozbudziły w świeckich wielką nadzieję - relacjonował dyskusję ks. Tadeusz Sowa, moderator wydziałów duszpasterskich kurii archidiecezjalnej.
W podsumowaniu spotkania bp Jarecki przypomniał pragnienie papieża Franciszka, by Kościół XXI w. był synodalny. - Ten płomień synodalnej świecy bierzemy więc do naszego serca, bo nawet jedna zapalona świeca potrafi rozpalić miliony innych. Nawet miliony świec bez płomienia nie rozpalą niczego - mówił, zapraszając wszystkich na podsumowanie prac synodalnych 24 czerwca o godz. 19 do archikatedry św. Jana Chrzciciela. - Módlmy się za owoce tego synodu. Nie wiemy, jakie będą, Duch Święty może nas zaskoczyć. Bez naszego nawrócenia jednak nic z niego nie wyniknie. Synod jest wezwaniem do naszego nawrócenia - dodał.