Jej postać dopiero wyłania się z kręgu wielkich, choć mało znanych postaci przeszłości.
W liście do o. Honorata Koźmińskiego m. Kazimiera Gruszczyńska zwierzała się: „Drogie to są nieraz chwile, gdy człowiek nic nie widzi przed sobą – tylko krzyż, i nikt go nie zrozumie, tylko Bóg Jeden”.
Jej działalność charytatywna przypadająca na przełom XIX i XX wieku musiała robić wrażenie na współczesnych, skoro udało się jej pokonać wszelkie trudności i porwać do służby cierpiącym kobiety o wrażliwym sercu. Założycielka Zgromadzenia Sióstr Franciszkanek od Cierpiących pracowała z nimi przede wszystkim w Warszawie, tworząc na ul. Wilczej centrum pomocy opuszczonym i chorym.
Książka o. Zdzisława Kijasa, wydana właśnie przez Bratni Zew, mniej jednak skupia się na działalności społecznej m. Kazimiery Gruszczyńskiej. Franciszkanin szuka raczej najważniejszych rysów duchowości czcigodnej sługi Bożej, a te mają swoje źródło w łączeniu jej cierpień, spowodowanych m.in. guzem jamy brzusznej, z ofiarą Chrystusa. „W istocie Stwórca wyprowadza cierpiącego z ciemności do światła” – pisze postulator generalny franciszkanów w Rzymie, analizując bogate doświadczenia mistyczne kandydatki na ołtarze.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się