W Legionowie zdobył zawód zduna, ale budowa pieców nie była jego pasją. Po raz pierwszy chwycił za pędzel jako trzydziestolatek.
Od 6 października w Muzeum Archidiecezji Warszawskiej można oglądać 120 prac artysty zwanego Nikiforem z Pławanic. Stanisław Koguciuk zmarł w ubiegłym roku, ale pozostawił po sobie tysiące obrazów.
Malowanych na płycie pilśniowej, własnoręcznie oprawionych w ramkę zbitą z cienkich deseczek, pomalowanych bejcą na ciemny brąz. Na wystawie „Radość życia” pokazano jego różnorodne prace, przedstawiające wyobrażenia świętych, sceny religijne i rodzajowe, obrazy zwane – ze względu na swoją formę – makatkami, a także liczne wizerunki satyryczne, które artysta nazywał „humorami”. Pochodzą ze zbiorów Muzeum Ziemi Chełmskiej i kolekcji prywatnych. Wystawę można oglądać do 13 listopada. Stanisław Koguciuk urodził się w roku 1933 r. na Wołyniu, we wsi Jankowce. Od 1945 r. mieszkał w Pławanicach, wsi w powiecie chełmskim. Ukończył szkołę podstawową, w 1953 r. zdobył zawód zduna, który wykonywał przez ponad 50 lat. Malować zaczął pod koniec lat 60. ubiegłego wieku, chociaż rysunkiem interesował się od dziecka. Jego pierwsze obrazy, pejzaże, powstały na rękawach obciętych od koszuli. Sprzedawał je na targu wraz z warzywami. Przez sześć lat prowadził zakład rzemieślniczy „malowanie na tkaninach ręcznie”. Na początku lat 70. jego prace zostały po raz pierwszy zaprezentowane na wystawie w Chełmie. Ale dopiero kiedy w 1988 r. otrzymał z Ministerstwa Kultury i Sztuki zaświadczenie o zawodzie artysty plastyka w dyscyplinie malarstwo, otworzyły się dla niego drzwi galerii. Był doskonałym obserwatorem tego, co go otaczało: przyrody, tradycji, ludzkich dialogów, zachowań i wad. Malował seryjnie, powielał, ale nie według prostych szablonów. Nie ma dwóch takich samych „Zim”, „Dróg Krzyżowych”, „Wesel” czy „Czterech pór roku”. Tworząc obrazy o tematyce religijnej, przetwarzał na swój sposób znane powszechnie sceny. Inspirował się ludowymi tradycjami, weselnymi przyśpiewkami, ale też kulturą popularną. Jego prace znajdują się w kilku muzeach w Polsce (m.in. w Chełmie, Lublinie, Toruniu, Katowicach), ale przede wszystkim w prywatnych kolekcjach w kraju i za granicą.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się