O. Adam Żak SJ, Paulina Guzik oraz Tomasz Krzyżak dyskutowali o postawie Jana Pawła II wobec skandalu wykorzystywania seksualnego w Kościele.
Debatę "Jan Paweł II wobec pedofilii w Kościele" poprowadził red. Tomasz Królak z Katolickiej Agencji Informacyjnej, który rozpoczął od wyjaśnienia, że z zaproszenia do dyskusji nie skorzystał Marcin Gutowski z TVN24, autor reportażu telewizyjnego oraz książki "Bielmo. Co wiedział Jan Paweł II ", poświęconych skandalom pedofilskim w Kościele amerykańskim.
Debata KAI: „Jan Paweł II wobec pedofilii w Kościele”- Podstawowy zarzut, jaki pod adresem Jana Pawła II kieruje red. Marcin Gutowski, autor "Bielma", cyklu reportaży oraz książki o wykorzystywaniu seksualnym w Kościele katolickim, to kwestia niezauważania ofiar. Rozmawiałem z nim ponad godzinę i to jego twierdzenie czy pytanie, że papież wiedział o problemie, ale nic z tym nie zrobił, nurtuje też wiele innych osób. Można się zastanawiać, czy to pytanie jest zasadne, skoro dotyczy tak długiego okresu, czyli od 1984 roku po końcówkę pontyfikatu - stwierdził na początku dyskusji o. Adam Żak SJ.
- Każdy dziennikarz ma prawo zadawać takie pytania w swoim filmie, ale my mamy prawo pytać, jak tej odpowiedzi szukał. To pytanie o obiektywność i poziom debaty - podkreśliła Paulina Guzik, wydawca zagraniczny agencji OSV News, dziennikarka TVP, wykładowca akademicki UPJPII. - Nie chcę oceniać jego pracy od strony profesjonalnej, ale chciałabym jako widz i czytelnik wielu dokumentów powiedzieć, że nie można zarzucać Janowi Pawłowi II naiwności. Dobrze wiedział, w jakim funkcjonuje środowisku, jak funkcjonuje kuria rzymska. Gdy widział, że jest z nią jakiś problem, to nie walczył z nim przez 20 lat, waląc głową w mur, ale omijał go, tworząc inne instytucje, choćby fundacje, które załatwiały problem szybciej i skuteczniej.
Paulina Guzik zaznaczyła, że istotny jest również dobór rozmówców w materiale filmowym. Autorka podejmującego ten sam temat filmu "Szklany dom" zaprosiła do swojego reportażu m.in. Daniela Pitteta, osobę skrzywdzoną w latach 60., który jednak nie zdecydował się zawiadomić o tym papieża Jana Pawła II. Zrobił to dopiero, gdy zmieniły się czasy, atmosfera i podejście do kwestii wykorzystywania seksualnego.
- Za czasów Jana Pawła II nawet do głowy by mu to przyszło, bo taki był czas walki z tym problemem - mówiła.
Debata KAI: „Jan Paweł II wobec pedofilii w Kościele”Ojciec Adam Żak stwierdził, że "nikt nie może zrobić kroku dłuższego od własnej nogi".
- Do mniej więcej 2010 r. powszechne przekonanie mediów, także w Kościele, było takie, że problem dotyczy Kościoła amerykańskiego, anglosaskiego - zauważył o. Adam Żak SJ, koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży Konferencji Episkopatu Polski, zaznaczając jednak, że była to jedna z form zaprzeczania istnieniu problemu. - To także więc pytanie do Watykanu, który ma informacje z całego świata, przez nuncjatury i kontakty z episkopatami, czy nie można było się wcześniej w tym połapać. Na to pytanie pewnie odpowie dopiero historia, gdy zostaną udostępnione dokumenty placówek dyplomatycznych. Będziemy wówczas znali raporty czy zapytania Sekretariatu Stanu. Niemniej taka opinia do 2010 r. była powszechna, łącznie z takimi ludźmi, jak kard. Ratzinger, który obserwował świat bardzo dokładnie. To było myślenie życzeniowe: "Oby nas to ominęło" - dodał o. Żak.
Drugą osobą, której brakuje Paulinie Guzik w reportażach Marcina Gutowskiego z TVN, jest Valentina Alazraki, dziennikarka z Meksyku, która najgłębiej zbadała kulisy śledztwa przeciwko seksualnemu drapieżcy, ks. Macielowi Degollado.
- Relacjonując grubo ponad 40 lat to, co dzieje się w Watykanie, stwierdziła w moim filmie, iż wie, że do Jana Pawła II, Benedykta XVI ani do Franciszka nie docierają wszystkie informacje. Bardzo jej głosu zabrakło w "Bielmie" - stwierdziła dziennikarka TVP, tłumacząc że "listy na Watykan lądują na biurku sekretarza stanu", którym przez lata pontyfikatu Jana Pawła II był kard. Angelo Sodano. - Bardzo mu zależało osobiście, aby te sprawy nigdy nie wyszły na jaw i aby ofiary nigdy nie spotkały się z Janem Pawłem II. On był pierwszą blokadą instytucjonalną - mówiła, przytaczając opowiedzianą w jej filmie przez jednego z watykanistów historię, gdy kard. Angelo Sodano, już po śmierci papieża, stwierdził, iż ktoś, kto ujawni szczegóły dotyczące przestępcy seksualnego ks. Maciela Degollado, jest wrogiem Kościoła. Benedykt XVI na wiadomość o tym polecił opublikować dokumenty, których bał się kard. Sodano. Dziennikarka przypomniała też, że kard. Ratzinger nazywał sprawy dotyczące wykorzystywania seksualnego przez księży swoją Drogą Krzyżową. Zajmował się nimi głównie w piątki.
Paulina Guzik zacytowała też fragment wspomnień postulatora procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Jana Pawła II, biskupa nominata Sławomira Odera. Papież zapytany, czy pewien jest osób, które nominował na stanowiska, miał odpowiedzieć, że te osoby były polecone. Jednak jeśli polecający ich oszukali papieża, to "już przegrali", bo to nie on kieruje Kościołem, ale Jezus Chrystus. Miał też dodać, że nie jest łatwo znaleźć odpowiednich ludzi. - Papież nie był więc naiwny, wiedział, z kim ma do czynienia, ale być może nie wszystkie ściany był w stanie głową przebić. Być może musiał niektóre fronty oddać, aby zdobyć inne. Na tym też polega dyplomacja watykańska. Ja akurat nie mam wątpliwości, że kwestie wykorzystywania seksualnego oddał w najlepsze ręce [kard. Ratzingera] - dodała.
Dziennikarka stwierdziła też, że w tamtym czasie bardziej koncentrowano się na problemie, a nie na ofiarach.
- Za często chcielibyśmy od Jana Pawła II, by on był papieżem Franciszkiem w 2023 r. Przypomina mi się scena z filmu "Spotlight", gdzie redaktor Boston Globe zastanawia się, dlaczego nie opublikował materiałów o wykorzystywaniu seksualnym w Kościele w latach 90., gdy tylko je otrzymał. Gazeta zrobiła to dopiero w 2002 r. - stwierdziła Paulina Guzik, dodając, że było to i tak rok po tym, gdy Watykan wydał list apostolski Sacamentorum sanctitatis tutela, który regulował sposób postępowania w takich przypadkach i przewidywał, że czyny pedofilskie przeciwko dzieciom to ciężkie przestępstwo - mówiła, podkreślając, że sposób reagowania na problem rozwijał się wraz z odkrywaniem jego skali.
Ojciec Adam Żak przypomniał, że w Kościele jest długa tradycja kar za przestępstwa seksualne wobec dzieci.
- Jednak przez całe wieki nasza wiedza psychologiczna na temat skutków wykorzystania seksualnego była równa zeru. Dla Kościoła czy społeczeństwa i kultury podstawowym problemem było zgorszenie, zły przykład, to że ktoś się o tym dowie. Badania nad skutkami przemocy, w tym seksualnej, wobec małoletnich rozpoczęły się w latach 70. Gdy w 1946 r. John Caffey, radiolog pediatra, opublikował badania nad dziećmi krzywdzonymi w rodzinie, stowarzyszenie amerykańskich pediatrów chciało wyrzucić go ze swojego grona, bo kalał obraz „świętej rodziny amerykańskiej”. Dopiero w 1985 r. uznano pedofilię za nieuleczalną. Ta wiedza długo więc torowała sobie drogę, nawet w gronie fachowców, a co dopiero mówić o trafieniu pod strzechy - stwierdził, dodając, że Pan Bóg opatrznościowo stawia Kościół pod murem, bo tylko Kościół oczyszczony, co wskazywał także Jan Paweł II kardynałom amerykańskim, pomoże społeczeństwom uporać się z tym problemem.
Opisał też sposób funkcjonowania dykasterii watykańskich. Podkreślił, że każda z nich pracuje metodami wypracowanymi przez stulecia, ale nie jest możliwe, by listy pisane do papieża, oprócz tych wręczanych mu osobiście, docierały do adresata.
- My sobie wyobrażamy, że watykańskie urzędy to rodzaj mafii, w której każdy myśli, jak coś ukryć. Tak nie jest. To solidnie, choć powoli pracujący urząd, oczywiście mający swoją inercję i nawyki - określił koordynator ds. ochrony dzieci i młodzieży KEP.
Tomasz Krzyżak, publicysta, kierownik działu krajowego "Rzeczpospolitej" podkreślił z kolei, że rozmowa o wykorzystywaniu seksualnym, którego doświadczały ofiary ze strony niektórych duchownych, nie będzie rzetelna, jeśli będzie oparta na emocjach. Podkreślił, że trzeba uwzględnić, że w czasach komunizmu bardzo podejrzliwie podchodzono do zarzutów wobec księdza, uważano że są fabrykowane przez służbę bezpieczeństwa.
Debata KAI: „Jan Paweł II wobec pedofilii w Kościele”- Jeszcze w latach 60., 70., 80. na 10 spraw przestępstw seksualnych popełnianych przez księży, tylko 1 lub 2 były zgłaszane do organów ścigania przez rodziców lub szkołę. Takie było myślenie nie tylko ludzi Kościoła, ale nas, wiernych - mówił.
O problem ahistoryczności zarzutów dopytywał prowadzący debatę Tomasz Królak.
- Przykładamy dziś miarę do grzechów i przestępstw sprzed 30, 40, 50 lat dysponując niezwykle surowymi wymogami, które są w Kościele. Daj Boże, by przyjęły się w całym społeczeństwie. Z tego wynika wiele nieporozumień, bo trzeba pokornie przyjąć, że świadomość prawna, ale także świadomość, jak ciężkie rany ponoszą skrzywdzeni, to domena ostatnich lat, także w psychiatrii czy naukach humanistycznych – stwierdził T. Królak.
Tomasz Krzyżak zauważył, że zmiany przepisów w Kościele też trwały latami, a poprawka w Kodeksie Prawa Kanonicznego z 1983 roku dotycząca przestępstw seksualnych jest także owocem wytycznych Soboru Watykańskiego II. Zaznaczył, że w ostatnich latach Kościół zbyt często dbał o fasadę, czyli swój wizerunek, zamiast o swoje wnętrze.
Paulina Guzik podsumowała, że w obecnej sytuacji dużą rolę do odegrania mają biskupi w Kościele, ubolewając, że kurie nie chcą współpracować z organami ścigania np. poprzez niewydawanie dokumentów z archiwów. - Sam Jan Paweł II na pewno by się domagał dociekania i ujawniania spraw pedofilskich w Kościele - dodała.