Nowy numer 23/2023 Archiwum

Żyje, bo umierała dla siebie

– Słowa: „Bierzcie i jedzcie, bierzcie i pijcie” uczyniła swoją codzienną modlitwą – mówił w homilii pogrzebowej ks. Tomasz Ślesik.

Joannę Jureczko-Wilk żegnało 25 lutego wielu przyjaciół, także ci, którzy pracowali z nią w „Gościu” najdłużej, od 31 lat. W swojej ostatniej woli prosiła, by uroczystość pogrzebowa była skromna, a pieniądze – zamiast na kwiaty – wydać lepiej na Hospicjum Sióstr Felicjanek.

Miała zaledwie 54 lata. Swoje krzyże niosła przez życie z uśmiechem. Odeszła po wieloletniej chorobie, 20 lutego. Po cichu – tak jak żyła: nie chcąc nikomu robić kłopotu. – Asia wiedziała, co znaczy „kochać”, ponieważ uczyła się od Tego, który sam jest Miłością – podkreślił w homilii ks. Ślesik, który towarzyszył jej duchowo przez ostatnie 7 lat. Cytując słowa Księgi Przysłów o mężnej niewieście (Prz 31,10-31), opisywał, że miłość Joanny nikogo nie zawłaszczała, była mądra, zapobiegliwa i pokorna. – Była darem, dawała się spożywać, według słów: „Bierzcie i jedzcie”. Gdy 20 lat temu straciła męża i została sama z dwójką małych dzieci, mogła tylko umrzeć albo żyć. A ona umierała i dzięki temu żyła – mówił ks. Tomasz, przytaczając powiedzenie, że „jeśli umrzesz, zanim umrzesz, to nie umrzesz, kiedy umrzesz”. – Właśnie dlatego Asia żyje! – powiedział.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast