Kojarzymy go przede wszystkim z surrealistycznymi wizerunkami. Tym razem można zobaczyć także jego fotografie.
Był inżynierem, architektem, rzeźbiarzem, rysownikiem, grafikiem komputerowym.
Swoją artystyczną przygodę Zdzisław Beksiński rozpoczął jednak od fotografii. Zajmował się nią w wolnym czasie, gdy po ukończeniu studiów na Wydziale Architektury Politechniki Krakowskiej przyjechał w 1955 r. do rodzinnego Sanoka i objął stanowisko plastyka w Fabryce Autobusów „Autosan”. Pierwszy aparat, mieszkowy Zeiss Ikon Icarette, otrzymał jeszcze w dzieciństwie.– W początkach lat 50. tworzył już dojrzałe prace. Pierwsze fotografie zachowane w formacie wystawowym pochodzą z 1953 roku. Są to głównie portrety wykonane z tzw. perspektywy „żabiej”, ze światłem padającym od tyłu. Początkowo artysta fotografował siebie samego, ale po 1951 r. jego modelką stała się żona Zofia Stankiewicz – wyjaśnia dr Ewa Korpysz, kuratorka wystawy pokazującej 60 zdjęć artysty. W Muzeum Archidiecezji Warszawskiej znajduje się także wystawa stała 30 obrazów Zdzisława Beksińskiego z kolekcji Dmochowskich.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się