Jedna noc w niewoli zmieniła wszystko. Kolumbijczyk Marino Restrepo przyjechał do Polski, by opowiedzieć o swoim doświadczeniu Jezusa, Maryi i Anioła Stróża.
Wychowywał się w andyjskim miasteczku, wśród upraw kawy, otoczony miłością rodziny i gromadki rodzeństwa. Bardzo szybko jednak opuścił gniazdo rodzinne i… Kościół. Porzucił myślenie o Chrystusie jako o Bogu. Jako 20-latek był już mężem i z żoną przeniósł się do Hamburga na 6 lat. Przez dwie dekady obracał się w świecie hollywoodzkich produkcji, uciech i kariery. – Żyłem bez Boga. Jedynie moja mama, która odwiedzała mnie co 2-3 lata, mówiła mi, że nie są dla niej ważne moje pieniądze i dzieła, a zbawienie mojej duszy. Kochałem ją, ale nie brałem pod uwagę jej słów – wyznał 31 maja w michalickiej parafii św. A. Boboli w Markach Marino Restrepo.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.