W archikatedrze św. Jana Chrzciciela modlili się księża obchodzący jubileusz 50 i 60 lat kapłaństwa.
Wszyscy otrzymali święcenia z rąk Prymasa Tysiąclecia w archikatedrze warszawskiej. W 1973 roku było ich 33.
24 czerwca, w odpust w parafii katedralnej, koncelebrowali Eucharystię z kard. Nyczem, też tegorocznym jubilatem. - 56 lat temu zaczęliśmy seminarium. Kard. Wyszyński powtarzał nam, że pierwszym wychowawcą w seminarium jest sam Pan Jezus, ale drugim jesteśmy my sami, bo widzimy więcej niż przełożeni. Możemy pomóc lub zaszkodzić – zabrał głos w imieniu księży obchodzących jubileusz 50. rocznicy święceń ks. Andrzej Gałka.
Dziękował za obecność na uroczystości kleryków warszawskich i wykładowców. Wspomniał posługę m.in. ks. prof. Zbigniewa Kraszewskiego, ks. prof. Kazimierza Romaniuka, śp. ks. Władysława Miziołka. - Dziękujemy, ale i przepraszamy. Chcemy przepraszać za może zmarnowane łaski – mówił ks. Gałka.
Homilie wygłosił metropolita warszawski. – Uogólnieniem tych 50 i 60 lat kapłaństwa jest dziękczynienie za to, co się stało poprzez ich ręce. Dziękujemy za ciągle uobecnianie i sprawowanie Eucharystii. To jest niemierzalne. Dar i łaska zarazem. Setki tysięcy wyspowiadanych. Miłosierdzie Boże przeszło przez kapłańskie dłonie i słowo w konfesjonale – mówił kard. Nycz.
Dziękował też za ślady materialne posługi księży: tworzenie parafii i budowanie kościołów. Prosił, by jubilaci jak najczęściej wracali do dnia swoich święceń kapłańskich. – Trzeba wracać do chwili, kiedy każdy z was leżał tu na posadzce. Ten moment trzeba przywoływać nie dla sentymentu i emocjonalnego wzruszenia, ale ze względu na jego teologiczną głębię – zachęcał metropolita warszawski.
Po Eucharystii kapłani modlili się przy sarkofagu Prymasa Tysiąclecia.
Oprawę muzyczną Mszy św. zapewnił chór z Zalesia Górnego.
Złotymi jubilatami są m.in. ks. Walenty Królak, ks. Roman Trzciński, ks. Aleksander Seniuk. Do archikatedry przybyli księża z obu warszawskich diecezji i diecezji łowickiej. Był obecny również bp Romulad Kamiński.
Ksiądz Walenty Królak w swojej książce „Po prostu Walenty” tak wspomina święcenia kapłańskie: „Ostatnie dni przed święceniami spędziliśmy na Bielanach w Warszawie w dość zrujnowanym wtedy kolegium pomariańskim. Rekolekcje prowadził dla nas znany moderator ruchu Światło–Życie – ksiądz Jan Szymborski, proboszcz parafii Dzieciątka Jezus w Warszawie, którego jako diakoni sami wybraliśmy. Po rekolekcjach mieliśmy jechać prosto do katedry na święcenia. Pamiętam, że w przededniu święceń zacząłem się po ludzku bać. Dopadła mnie straszna noc walki. Uświadomiłem sobie, że miała zapaść decyzja ostateczna, a nie czułem się godny przyjęcia święceń ani zdolny, żeby wytrwać przy nich całe życie. To było dla mnie wielkie cierpienie, ale na szczęście ta noc trwała krótko. Rankiem wyjechaliśmy z Bielan do katedry i w niedzielę 24 czerwca 1973 roku przyjąłem święcenia kapłańskie z rąk prymasa Stefana Wyszyńskiego w grupie trzydziestu trzech kolegów z roku”.