We wtorek 27 czerwca obchodziliśmy wspomnienie Matki Bożej Nieustającej Pomocy. W parafii św. Zygmunta w Słomczynie wierni wspominali rekoronację obrazu, która odbyła się dwa dni wcześniej.
Wizerunek do kościoła został sprowadzony w 1895 roku jako kopia obrazu znajdującego się w kościele św. Alfonsa Liguoriego w Rzymie i opatrzony odręczną adnotacją Giovanniego Burchardta, rzymskiego kopisty, oraz certyfikatem generała redemptorystów. Trzy lata później obraz po raz pierwszy został ukoronowany złotymi koronami przez ks. Ignacego Dudrewicza, ówczesnego dziekana kościołów warszawskich. Niestety, w roku 1969 insygnia skradziono.
Nowe diademy na głowę Maryi i Jezusa poświęcił i nałożył kard. Kazimierz Nycz. – Największym znakiem koronacji obrazu Matki Bożej jest to, że chcemy uwielbić Pana Boga w Trójcy Świętej Jedynego i podziękować Mu za to, że wybrał Maryję w początkach historii zbawienia. Powierzył Jej tak ważne rzeczy, jak bycie Matką Jezusa Chrystusa, czyli udział w tajemnicy wcielenia – mówił w homilii hierarcha.
Korony wykonano z darów parafian i gości. W każdym z nich, jak mówił proboszcz ks. Jacek Dzikowski, jest zawarta historia, wydarzenia, które zespoliły się w jedno za sprawą tych, którzy je zaprojektowali i wykonali. Korony zaprojektowała Emanuela Kornecka, konserwator dzieł sztuki, a wykonał warszawski jubiler Benedykt Wiśniewski.
– Wykonałem korony według projektu pani Emanueli. Powstały z tego, co przynieśli ludzie: z obrączek, łańcuszków, bransoletek. Umieściłem w nich także kamienie półszlachetne korundy i perły hodowlane. To było wymagające zlecenie. Uczestnicząc w rekoronacji byłem bardzo wzruszony – przyznał Benedykt Wiśniewski.
Podobne emocje towarzyszyły także pani Emanueli. – Jest to wspaniały dar ludzi. To jest niezwykła parafia, która chce i potrafi podtrzymywać tradycję. Z racji na fakt, iż jestem konserwatorem zabytków, wszystkie te obiekty, które się tu znajdują przeszły przez moje ręce – mówi E. Kornecka. – Przyjechałam tu kiedyś, by wziąć udział w komisji konserwatorskiej. I zostałam na ponad 20 lat. My konserwatorzy zwykliśmy mówić, że to nie my wybieramy obiekty, ale to one nas wybierają. Cieszę się bardzo, że w taki wielopoziomowy sposób jestem z tą parafią związana, że z nią współpracuję – dodaje.
– Kiedy tu przyjechałam przy okazji pierwszego obiektu – ołtarza głównego – ówczesna gospodyni opowiadała mi o obrazie, który kiedyś był w tej parafii. Mówiła, że pamięta z dzieciństwa obraz, który był koronowany. Wspominała, że gdy korony skradziono to wszyscy z ks. proboszczem siedzieli w kościele i płakali. I, że od tamtego czasu obrazu już nie było, bo gdzieś zginął. Prosiła mnie bym spróbowała go odnaleźć. Pani Krysia mnie zainspirowała, do poszukiwań. Udało się. Odnalazłam go. Okazało się, że cały cza był w kościele, w ołtarzu. Nie był widoczny, bo nie działał mechanizm, który służył do odsłaniania obrazu. Minęło sporo czasu nim ołtarz i obraz przeszły konserwację. Teraz przyszedł czas na koronację. To ważna i podniosła chwila – podkreśla Emanuela Kornecka.
Warto wspomnieć, że Matka Boża w parafii jest szczególnie czczona. – W ołtarzu głównym mamy scenę ukrzyżowania. Ona tam stoi pod krzyżem. Jej wizerunki są też w obu ołtarzach bocznych. Gdzie się człowiek nie obejrzy, jest Maryja. Wierzymy, że Ona nam pomaga, bo Ona jest Matką Bożą Nieustającej Pomocy – podkreślił Jan Wrochna.
W uroczystości uczestniczyli kapłani, kawalerowie i damy Zakonu Rycerskiego Grobu Bożego w Jerozolimie, parafianie i goście.