W Warszawie i okolicy jest kilka takich miejsc.
Dzień 16 lipca to wielka uroczystość dla karmelitów. Nie znosi jej nawet fakt, że w tym roku wypada w niedzielę. Upamiętnia objawienia Matki Najświętszej z 15 na 16 lipca 1251 r. w angielskim klasztorze. Maryja wręczając wówczas św. Szymonowi Stockowi, przełożonemu generalnemu karmelitów, swoją szatę miała powiedzieć: „Kto w szkaplerzu umrze, nie zazna ognia piekielnego”. Co roku 16 lipca w wielu kaplicach i kościołach, nie tylko karmelitańskich, jest możliwość uroczystego nałożenia maryjnej szaty.
- Moment przyjęcia szkaplerza, choć ważny, jest dopiero początkiem wspólnej, pięknej drogi Maryi i człowieka. Mamy pamiętać, że nasza Matka trwa przy nas przez wszystkie chwile naszego życia, wspomagając nas swoją, jakże cichą i dyskretną, miłującą obecnością - mówi o. Michał Żelechowski OCD, przełożony wspólnoty karmelitów bosych na Mokotowie. W klasztornej kaplicy szkaplerz można przyjąć właściwie każdego dnia. Wiele osób wybiera jednak na ten moment 16 lipca.
Podobnie jest w parafii Świętej Trójcy na Solcu.
Kolejnym miejscem w Warszawie jest kaplica karmelitanek bosych na Woli przy ul. Wolskiej 27/29.
O godz. 12 będzie to możliwe w parafii św. Wacława na Gocławiu, o godz. 18 w sanktuarium o. Pio przy ul. Fieldorfa 1, a przez cały dzień w kościele przy ul. Solidarności 80.
Szkaplerz karmelitański można dziś przyjąć w Nowych Osinach u karmelitanek bosych. Wydarzenie to poprzedziło trzydniowe przygotowanie w klasztornej kaplicy, które w dn. 13-15 lipca o godz. 18 poprowadził o. Krzysztof Pawłowski OCD.
Przyjmujący szkaplerz jest włączony w dobra duchowe rodziny karmelitańskiej. Maryja obiecała noszącym Jej szatę i, co bardzo ważne - naśladującym Ją, że zaopiekuje się nimi za życia, a w godzinie śmierci stanie przy nich i zaprowadzi do nieba. Dodatkowo papieżowi Janowi XXII zapowiedziała tzw. przywilej sobotni, który polega na tym, że w pierwszą sobotę po śmierci, Matka Boża zejdzie do czyśćca i zabierze z niego te dusze, które według swojego powołania zachowały czystość oraz odmawiały modlitwy o charakterze maryjnym.
Przy nakładaniu szkaplerza kapłan prosi o codzienne zwracanie się do Matki Najświętszej. Często zaleca odmawianie „Pod Twoją obronę”. Szkaplerz nakładany po raz pierwszy jest materiałowy. Później można go zastąpić medalikiem szkaplerznym. Jeśli ktoś przestanie go nosić z zapomnienia, przez nieuwagę czy z powodu zniszczenia, to po tej przerwie, kolejny można nałożyć sobie samemu. Jeśli jednak powodem nienoszenia szkaplerza byłaby pogarda czy negatywna intencja, to w przypadku powrotu, szkaplerz musi nałożyć ksiądz.
O. Michał Żelechowski OCD z klasztoru przy ul. Racławickiej 31 prosi, by szkaplerza nie traktować jak talizman. - Podejście magiczne, czyli na zasadzie, że tylko fizyczne odzianie się nim, zapewnia wejście do Królestwa Niebieskiego jest niezwykle niebezpieczne. Trzeba nosić szkaplerz pobożnie, tzn. pamiętać, że jest to tylko środek służący pogłębieniu naszej relacji ze Stwórcą. Im bardziej pozwolimy się prowadzić Niepokalanej ku pełni miłości, naśladując Jej postawę pokornej Służebnicy Pana i prosząc Ją o wstawiennictwo, tym bardziej możemy mieć pewność, że faktycznie nosimy szkaplerz z pobożnością i dostąpimy w pełni związanych z nim obietnic - uczula.