Prywatne przedmioty, osobiste notatki, korespondencja, fotografie i dokumenty przekazane przez rodziny i odkryte w archiwach składają się na nowoczesną wystawę "Decyzja: ratuję życie!", którą od 14 października przez rok można oglądać w galerii Instytutu Pileckiego przy Krakowskim Przedmieściu 11.
Jest to pierwsza tak duża wystawa poświęcona wysiłkom polskich dyplomatów w czasie II wojny światowej na rzecz ratowania Żydów w okupowanej Polsce i innych krajach Europy.
Ekspozycja przedstawia sylwetki dyplomatów, którzy walkę podczas II wojny światowej toczyli nie na frontach, a przy swoich biurkach, wykorzystując własny podpis i pieczęć. Działali pod przewodnictwem Aleksandra Ładosia, szefa poselstwa RP w Bernie, i we współpracy z organizacjami żydowskimi. Zajmowali się wydawaniem europejskim Żydom nielegalnych paszportów krajów latynoamerykańskich. Grupę tworzyli: Aleksander Ładoś, Juliusz Kuhl, Stefan Ryniewicz, Konstanty Rokicki, Chaim Eiss, Abraham Silberschein.
Eksponaty były przekazywane przez rodziny członków grupy. Wystawione do oglądania są oryginały i reprodukcje. Były trudne do pozyskania ze względu na niełatwe losy powojenne i rozproszenie żyjących potomków po świecie. - Najatrakcyjniejszym przedmiotem jest księga pamiątkowa rodziny Rychlewiczów prowadzona w Stambule, która obejmuje zapisy nie tylko z czasów wojennych. Jest tam m.in. wpis Mariana Hemara. Można powiedzieć, że ta wystawa to zapis jasnych punktów w naszej historii dyplomacji i podróż dookoła świata, bo są tu rzeczy z różnych kontynentów. Ludzie w różnych krajach, w różnych warunkach pomagali Żydom – mówił w trakcie oprowadzania kuratorskiego Tomasz Słomski.
Na wernisażu 13 października były obecne rodziny osób, które pomagały Żydom i rodziny ocalonych. – Nie mam wielu wspomnień o dziadku Wojciechu Rychlewiczu. Zmarł w 1964 r., kiedy miałam kilka lat. Przypominał mi o manierach. Zabraniał trzymania łokci na stole. Nigdy nie wspominał o swoich osiągnięciach w czasie II wojny światowej. Był skromnym człowiekiem. Dorastałam w powojennym Londynie. Czułam się Polka i Brytyjką jednocześnie. Dziadkowie i rodzice działali na rzecz Polonii w Wielkiej Brytanii. Ja od króla Karola otrzymałam Order Imperium Brytyjskiego – mówiła Anna Whitty.
Spotkanie było też okazją do przypomnienia innego polskiego dyplomaty – Tadeusza Romera, któremu również udało się stworzyć struktury dyplomatyczne ratujące Żydów przed Holocaustem. Honorowymi uczestnikami wydarzenia były przybyłe z Kanady Miriam i Wanda Taylor, wnuczki Romera.
– To jest opowieść o strukturach polskiego państwa. Ci ludzie nie musieli ryzykować, a jednak zrobili to. To też jest opowieść o solidarności narodów opartej o solidarność ludzką. To też opowieść o sile jednostki, która jest uparta, twarda i coś inicjuje. Na tę wystawę długo czekałem, ale warto było czekać – mówił na wernisażu prof. Piotr Gliński, minister kultury i dziedzictwa narodowego.
W wydarzeniu brali udział krewni Aleksandra Ładosia: Małgorzata Sadkowska i Sebastian Ładoś. – Tak ogólnie się mówiło o ratowaniu w naszej rodzinie Żydów w Szwajcarii. Nie wiedzieliśmy o pojedynczych publikacjach Jana Zielińskiego, jakie ukazywały się w latach 90. W 2016 r. zacząłem badać wspomnienie Aleksandra Ładosia w archiwum wojskowym w Rembertowie. Zostawiłem habilitację, a zająłem się biografią „Zanim Bóg odwróci wzrok”. Intrygowało mnie, jaki on był jako osoba. Zobaczyłem, że to człowiek bezwzględny jeśli chodzi o najwyższe wartości. Wychował się we Lwowie i dla niego Żydzi to byli bracia. A gdy chodzi o ratowanie braci, nie zadajemy pytania, czy ich ratować, a ilu i jak – mówił Sebastian Ładoś.
14 października w ramach dnia edukacyjnego Instytut Pileckiego zaplanował wiele atrakcji dla dzieci i dorosłych: warsztaty z kaligrafii, z protokołu dyplomatycznego, kuratorskie oprowadzanie po wystawie, spotkania z potomkami bohaterów wystawy, retrobudkę fotograficzną, tysiąc edukacyjnych gadżetów oraz pamiątkową księgę wpisów.