Nie trzeba znać nut. Wystarczą dobry słuch, poczucie humoru i trochę wolnego czasu, by śpiewać w chórze AVE, który w tym roku obchodzi 85 lat posługi liturgicznej i pracy artystycznej.
Ola Mróz dołączyła do niego w 2003 r., kiedy była dziewczynką. Przez lata na próby woził ją z Pragi tata, a teraz z Ochoty na Białołękę podrzuca ją w piątki mąż. – Nasz chór śpiewał na moim ślubie. Goście weselni byli zachwyceni. Ciocia myślała, że śpiewam w scholi, a przekonała się, iż to profesjonalny chór. Mimo że jesteśmy w większości amatorami, to mamy gruntowne przygotowanie, w tym indywidualne zajęcia z emisji głosu, techniki śpiewu czy obycia na scenie. Dzięki temu to, co kiedyś było dla nas wyzwaniem, teraz przychodzi wręcz z łatwością – mówi sopranistka, a prywatnie młoda mama oraz tłumaczka i pracownica korporacji.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.